


Wspólne pieczenie pierniczków, w wersji bezglutenowej.
Trzymają się, nawet Wieża Eiffla – kreatywnie ulepiona trochę pod prąd wytycznych zawartych w przepisie, z którego korzystamy.
Po raz kolejny pieczemy tzw. spéculos, czyli swego rodzaju pierniczki, tyle że tym razem w wersji: minimum cukru i z mąką tylko i wyłącznie bezglutenową.
Użyłam:
250 g mąki ryżowej,
50 g cukru brunatnego,
ale to jest wersja raczej mało słodka, bo od jakiegoś czasu przesuwam swoje granice uzależnienia od cukru – ale moje córeczki generalnie nie spałaszowały wypieku w całości – tylko w pewnej części (to wiele mówi o poziomie cukru w tym przepisie).
Generalnie warto posmakować ciasto, bo we wcześniejszym podejściu dorzuciłam 100 g cukru i było też dobrze, tzn. dobrze słodko (porcja szybko znalazła zgłodniałych zwolenników).
Do tego 100 g masła, szczyptę soli, pół łyżeczki sody oczyszczonej, łyżeczkę cynamonu, łyżeczkę goździków, przyprawy do pierników.



Przygotowanie:
W misce mieszamy sypkie składniki, czyli mąka, cukier, sól, sodę oczyszczoną, cynamon, goździki.
Dorzucamy masło pokrojone na mniejsze kawałki. Tu trzeba, jak to mówią Francuzi: – mettre la main à la pâte, czyli zanurzyć rękę do ciasta, no i cierpliwie je pougniatać.
Później można dorzucić odrobinę wody, żeby ciasto uzyskało bardziej plastyczną konsystencję. A wtedy lepimy z niej kulę.
I to jest ten sekret np. przygotowania francuskich naleśników, że ciasto odstawia się na jakiś czas, tutaj – w przypadku spéculos wkładamy je do lodówki na 2-3 h, a nawet na całą noc.
Ale moje córki oczywiście nie chciały poczekać do następnego dnia rano. Nie było tej opcji.
Podgrzewamy piekarnik w temperaturze 160°C i w tak zwanym międzyczasie, który sprzyja dziecięcej kreatywności lepimy i wycinamy pierniczki. Za pomocą foremki.
Wkładamy do piekarnika, u mnie na formie nasmarowanej tłuszczem – dokładnie oliwą z oliwek, ale niektórzy wykładają ja papierem do pieczenia.
Wkładamy to do piekarnika na 13 minut. Czyli jak to się mówi po francusku: enfourner. Pochodna od słowa four – piekarnik.
Smacznego.



A ja pozdrawiam serdecznie
Beata