DIETA BEZGLUTENOWA BEZMLECZNA, ZDROWIE

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie?

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie

Dlaczego tak pociąga nas śmieciowe jedzenie?

A nasz mózg, kiedy indziej taki mądry (nawet jeżeli wykorzystujemy tylko bardzo ograniczone jego zasoby), a tutaj nie stawia weto.

I tu renomowany amerykański badacz z zakresu żywienia Steven Witherly (autor raportu pt: “Why Humans Like Junk Food”) doszedł do następujących wniosków w tym temacie:

Przemysł spożywczy wie, co robi, wie co lubi nasz mózg i podaje mu śmieciowe jedzenie właśnie w takiej postaci, która sprawi mu najwięcej przyjemności i najmilej pogłaszcze pod włos.

Tak, że w rezultacie tej przemyślnej manipulacji nasz mózg czerpie przyjemność z czegoś, co zupełnie nie służy jego neuronom i rozleniwia ciało.
A nasz mózg na to nawet nie reaguje. Co więcej sprawia wrażenie, czy sam utwierdza się w przekonaniu, że robi mu to dobrze.

Dlaczego?

Bo przemysł spożywczy wie, jak nas sprytnie podejść (Ciebie i mnie) i ugrać swoje.

Jak?

Po pierwsze ta manipulacja polega na połączeniu dwóch różnych odczuć w jeden smakowity gryz:

z wierzchu chrupiące, w środku rozpływające się w ustach:

frytki, nugetsy, lody w polewie czekoladowej, dobrze wypieczona pizza.

Ta logika nigdy nie zawodzi i tak umiejętnie bierze pod włos i potrafi ogłupić każdy, najmądrzejszy nawet mózg…
Można by to nazwać: dynamiką kontrastów.

Pyszne lody Magnum w chrupiącej czekoladowej polewie – z wierzchu, rozpływające się w ustach – w środku.
To przejście między chrupiacym, a rozpływającym się w ustach, nawet nie zdajesz sobie z niego sprawy. Ale ono bierze Twój mózg i jego czujne w innych sytuacjach neurony – pod włos.

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie

Podobny mechanizm działa w przypadku pizzy.

Zauważ, że dobra pizza, taka, którą polecisz dalej znajomym – w jej przypadku też to się sprawdza: jej sekret tkwi w tym “upojnym”, czy upajającym zmysły połączeniu chrupiącego przy pierwszym gryzie ciasta na pizzę.

Po czym Twoje rozanielone już na starcie zmysły zanurzają się w puszysty miąższ ciasta w połączeniu z serem, sosem pomidorowym, szyneczką i grzybkami. Prawda, że pychotka?

Frytki, nuggetsy, ciasteczka przekąskowe – tu działa ta sama zasada: z wierzchu chrupiące, w środku mięciutkie, wręcz rozpływające się w ustach.
Istna symfonia kontrastów, niebo w gębie i mózg głupieje.

Kluczem są tu te 2 słowa: chrupiące i rozpływające się w ustach:

Jak one oddziałują na wyobraźnię, choćby podświadomie. Usłyszysz je w niejednej reklamie, aż siłą sugestii, pocieknie Ci ślinka.

Połączone razem w jednym fastfoodowym daniu?

Zdrowy rozsądek może do woli nawoływać do rozsądku i umiaru. Ale to będzie tylko głos wołającego na puszczy.

Przemysł spożywczy w tak przemyślny sposób wie, jak przemówić do Twojego mózgu, czy to już jest manipulacja, czy tylko sprawianie Ci podświadomie przyjemności?

Niemniej to jest ta logika, którą od lat eksploatuje przemył spożywczy.

Ale ta zabawa w kotka i myszkę na tym się nie kończy, bo do niej dołączają 2 kolejne metody:

Kiedy mózg traci głowę.

Po drugie: wszystko to, co potencjalnie wywołuje ślinotok.

Wszystko, co wywołuje natychmiastowe wydzielanie ślinki.

Na samą myśl – czujesz w niebo w gębie, choćby póki co tylko podświadomie, wirtualnie, na sucho. Ale to wystarczy, by sprowokować decyzję zakupową.
Bo jak tu się oprzeć i nie zgarnąć do koszyka:

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie

Pyszna czekolada, o aksamitnej, rozpływającej się w ustach teksturze, sama słodycz…

Byle nie za dużo kakao, które z natury jest gorzkie i przynosi rozkosz, ale dopiero wytrawnym ekspertom.

Co z tego, że ta wytrawność może i nobilituje, ale wymaga dłuższego treningu, siły woli, odmawiania sobie tej nieodparcie pociągającej słodyczy, by przestawić swój mózg na bardziej wymagające tory.

Sama jestem wyznawczynią bardzo gorzkiej czekolady. Znajduję w niej samą słodycz. Ale sporo czasu trwało, zanim się do niej przekonałam. Fakt, że dzisiaj słodka czekolada jest dla mnie za słodka.

Podobnie sprawy mają się z masłem, śmietaną, majonezem, czy ketchupem.

A przecież to wszystko znajduje się na centralnym miejscu w fastfoodach (ketchupy, majonezy i smakowite sosy do frytek, nugetsów, czy hamburgera).
Jak to wszystko jest dobrze pomyślane, by napływająca na samą myśl ślinka zdusiła potencjalne opory i skłoniła do podjęcia jedynej słusznej decyzji zakupowej (?).

No bo jak tu się oprzeć pokusie?

Kolejna rzecz:

Wrażenie zanikającej gęstości kalorycznej:

Kiedy już wgryziesz się zębami w wypieczoną bagietkę, czy w rozkosznie pękającą pod naciskiem Twoich spragnionych ust polewę czekoladową lodów Magnum, kiedy przebijesz się przez tą smakowitą ich skorupkę, a dalej po prostu rozpływa Ci się w ustach.

A to jeszcze wysyła kolejny uspokajający sygnał dla mózgu pod hasłem:

“Nie martw się: tego wcale nie jest tego tyle, na ile to wygląda. “

W podtekście: Jedz dalej, spokojnie, bez paniki i nie oglądaj się na linię.

Im bardziej dana rzecz rozpływa się w ustach, tym bardziej podświadomie mamy wrażenie, że nie zawiera tak dużo kalorii.

No i uspokojony tym mózg, tym łatwiej daje na to wewnętrzne przyzwolenie.

A już na pewno nie stawia oporu… Zielone światło dla beztroskiego, a nawet przynoszącego swego rodzaju podświadome pocieszenie podjadania, podgryzania, choć logika i zdrowy rozsądek nie -omamione podpowiadałyby, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

Ale co tam, używaj sobie, człowieku.

W rezultacie mózg wpuszcza kolejne kalorie bez mrugnięcia okiem i nawet pozornie sprawia mu to przyjemność.

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie

Kolejna rzecz:

Kiedy reklama jedzenia odwołuje się do wspomnień:

Smaki, które nieodparcie za Tobą chodzą, zapamiętane z dzieciństwa (za mną chodzi i ogłupia mnie od lat smak solonych paluszków, które w czasach mojego dzieciństwa w latach 80 – tych były rarytasem).

Ale kiedy wiesz, jak to działa, łatwiej oprzeć się pokusie i manipulacji.

A przez to też łatwiej zapanować nad pokusą i odżywiać się zdrowiej.

A teraz:

Dlaczego tak korci nas śmieciowe jedzenie

Jak się nie dać skusić śmieciowej żywności, kiedy ona dobrze wie, jak podejść Twój mózg pod włos?

1. Nie kupuj.

To trochę na zasadzie: co z oczu, to z serca. Jeżeli nie masz tego fizycznie w domu, to tego nie zjesz.
Więc nie kupuj. A żeby nie kupować: nie chodź wygłodzony na zakupy (z pełnym żołądkiem łatwiej oprzeć się pokusie).

2. Nie daj się zwieść kolorowym opakowaniom.

Zastanów się: te wszystkie krzykliwe, przebojowe kolory na opakowaniach obliczone na to, by przyciągnąć Twoją uwagę. Ile w tym jest marketingu? Ile razy dałeś się tak podejść?

3. Nie kupuj dań gotowych

Bo dania gotowe, to owszem – wygoda, ale też zachęcająco, smakowicie zerkające na Ciebie z opakowań zdjęcia pysznie, soczyście wyglądającego jedzenia.
Ale teraz…

Jeżeli poczytasz sobie, jakie techniki stosują profesjonaliści fotografujący żywność:
to, co wygląda tak smakowicie na zdjęciu często jest efektem sprytnych tricków maskujących / uwypuklających, zręcznego podkręcania kolorów, czy tekstury.

Oprócz tego dania gotowe zawierają konserwanty, chemiczne wyostrzacze smaku i dodatki, które podkręcają kolor (nie tylko na zdjęciu).
Ile w tym jest naturalnej żywności, a ile tego wszystkiego dodanego, żeby lepiej to sprzedać?

4. Zwróć uwagę na ilość składników na opakowaniu.

Jeżeli kupujesz jakieś opakowanie z żywnością, a na nim figuruje niekończąca się wręcz lista składników…, coś tu nie gra.
A może raczej to tylko wskazuje na to, ile jest tu dodanych ulepszaczy, wyostrzaczy smaku, tekstury, konserwantów. A przecież nie to chcesz jeść.

5. Odkryj bogactwo przypraw.

Korzystaj z przypraw w swojej kuchni. Przecież nie musisz ograniczać się do jednej jedynej soli:
Zamiast soli, odkryj inne przyprawy i poszerz swoją paletę kolorów i smaków.

6. Tak, chrupiące i rozpływające się w ustach, ale przygotowanie własnoręcznie. W Twojej kuchni.

Ta cecha mózgu, którą sprytnie rozeznał przemysł spożywczy.

To, że na Twój mózg tak działa, czy tak skutecznie przemawia to połączenie chrupiącego z wierzchu i rozpływającego się w ustach w środku, wcale nie znaczy, że powinieneś się tego wystrzegać jak ognia. Dlaczego samodzielnie nie sprawić swojemu mózgowi przyjemności. Pod warunkiem, że wiesz, co jesz. Czy raczej, kiedy wiesz, że nie wchłaniasz w siebie niewyobrażalnych ilości konserwantów, ulepszaczy, czy innych podkręcaczy smaku.
Przecież możesz przygotować coś takiego sobie to sam i dogodzić w naturalny sposób.

Podjadając np marchewkę, czy seler, pokrojone w słupki, maczane w humusie z ciecierzycy – tu znajdziesz pyszny przepis na humus z ciecierzycy. .
Bo może być prosto, smacznie i zdrowo. Wystarczy sięgnąć po świeże produkty i wykazać się przy tym odrobiną dobrego smaku.
To jest ten – i to wcale nie jakoś okrutnie strzeżony sekret największych szefów kuchni.

7. Gotowane samodzielnie wypada taniej.

Rachunek ekonomiczny, który ostatecznie przekona Cię do tego, że taniej wyjdzie Ci przygotować swoje dania samodzielnie, zamiast kupować przekonserwowane i podkręcane wyostrzaczami smaku gotowce.

Ale gdybyś to sobie przeliczył: koszt zakupu dań gotowych versus koszt zakupu najprostszych podstawowych produktów…
Pozostawiam to Tobie do przemyślenia.

Opracowane na podstawie książki francuskiego lekarza Michela Cymesa pt Twój mózg.

Pozdrawiam serdecznie.

Beata

DIETA BEZGLUTENOWA BEZMLECZNA EBOOK Z PRZEPISAMI

EBOOK Z PRZEPISAMI BEZGLUTENOWO BEZMLECZNYMI

Jeżeli szukasz pomysłów na proste, własnoręcznie przygotowane dania, jeżeli masz ochotę zmienić swój styl życia, odżywiać się bardziej kolorowo, mieć więcej energii na codzień i poczucie, że robisz sobie dobrze – mam dla Ciebie ebook, w którym pokażę Ci przepisy, z których korzystam na codzień:
przykłady prostych, ale smacznych i sycących zestawień, które pomogą Ci odżywiać się bardziej kolorowo, owocowo – warzywnie i może jednocześnie ograniczając gluten i przetwory mleczne w Twojej codziennej diecie.

Zapraszam.

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook EBOOK DESERY I ŚNIADANIA BEZGLUTENOWO – BEZMLECZNE

O AUTORZE

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *