Z cyklu “Pol zartem, pol serio”
Scenka żywcem z życia wzięta, a wlasciwie z francuskiego parlamentu. Francuska pani minister mieszkalnictwa Cécile Duflot, skądinąd całkiem ponętna trzydziestokilkuletnia kobietka, występuje w parlamencie, odpowiadając na zapytania zaadresowane do członków rządu. Tym razem jest ubrana w letnią kobiecą sukienkę w motywy kwiatowe. Tak dla odmiany, wyjątkowo porzuciła dyżurne dżinsy. Taka zmiana kreacji zostaje przyjęta niecenzurowalnymi pokrzykiwaniami posłów z opozycyjnej prawicowej partii UMP. Konsternacja. Jeden z szacownych deputatów w całkiem poważnym wieku z nieukrywaną beztroską oświadcza, ze taki wyraz uznania dla kobiecosci nie jest znowu taki naganny. Odrobinka pobłazliwości się należy. A w polityce trzeba mieć grubą skórę. W podtekscie: jak się baby do polityki pchają, to niech się z takim traktowaniem liczą. A jak nie chcą, to niech się nie pchaja. Proste. No i czego się tu czepiac. “Chlopy do koryta, a baby do garow.”
A oto kreacja pani minister, wokol ktorej narobil się ten caly raban. Az strach pomyslec, co by sie działo w szacownym parlamencie, gdyby pani minister ulegla innej tendencji biezacego sezonu np seksownym rozcieciom.
Kolekcja wiosna lato 2012 Versace
Source Huffington post, ladepeche.fr, madame le figaro