CROCHET - DIY

Robótki na szydełku i szydełkowe rozstroje.

robótki na szydełku

Każda kobieta ma w sobie niemiłosiernie tykający zegrar biologiczny. Po prostu bomba .... zegarowa.

U mnie wiosennie i rozstrojowo. Podsumowanie wpisu:

Każda kobieta ma w sobie niemiłosiernie tykający zegar biologiczny. Po prostu bomba …. zegarowa.

Lektura ta sama co w zeszłym tygodniu „Cel matrymonialny, czyli rok z dziennika Tiffany Trot”. Książka wprawia mnie w iście wiosenny nastrój. Napisana z humorem…. I o beznadziejnym uganianiu się za miłością. O tym niemiłosiernie tykającym w każdej z nas zegarze biologicznym. Tym, który tyka i tyka. I to jest już dużo mniej zabawne. Ale niech tam. Na chwilę zapomnijmy o tym.

Fotorelacja z tropienia wiosny w okolicy (na rozgrzanie przemarzniętych serc). A w niej pierwsze kwiaty, pierwsze parki, a nawet pierwsze trójkąty (i to nie bermudzkie).

A na koniec, masz ci babo bigos – fiołkowa (czy lawendowa) włóczka, z której po prostu nie wiem, co zrobić.

robótki na szydełku

Poradźcie co zrobić z tej włóczki. Włóczkoholicy są wśród nas.

Stąd ta moja rozpaczliwa prośba o radę. I to w samym tytule.

Bo włóczka nie chce mi powiedzieć, co ma z niej być. Innym to podobno włóczka „krzyczy” (tu cytuję). Ale to etap, do którego dochodzi się dopiero po przerobieniu wagonów wełny. A tu wychodzi mój brak doświadczenia. Próbuję i pruję. I zła passa trwa.

Nie mogę zdecydować się: czy mi się podoba, czy nie. Pytam męża, ale … to jakby pytać wilka, co mu bardziej smakuje: marchewka czy pomidor. Ani jedno, ani drugie mu nie w smak. Spływa po nim. Może nie włóczka. Choć włóczka pewnie też. Ale to całe moje pytanie.

Zabrałam się za robienie bolerka… Ale na bolerko potrzeba by mi było na 7 motków. Tylu nie mam. Przemyślałam sobie to i spuściłam z tonu. I znowu jestem/wróciłam do punktu wyjścia. Tzn wiem, że nic nie wiem. Dobre i to.

Potem zachorowałam na chusto-szal w fioletowych odcieniach wypatrzony u francuskiej blogerki Barjolaine.

Przerobiłam motek i zorientowałam się, że pomyliłam się we wzorze. No i znowu pruję.

W pruciu jest coś deprymującego… Ale w rezultacie znowu mam dużo włóczki. Zorientowałam się, że szydełkowanie to w sumie kosztowna pasja. Tak się tylko zastanawiam, czy robienie na drutach jest równie włóczkożerne? Jeżeli nie, to może przerzucę się na druty.

Tymczasem trafiłam do Asi na wpis:

AW Anonimowi Włóczkoholicy.

Jestem Beata (hardaska) i jestem Anonimową włóczkoholiczką. Rozpoznałam się w tym wpisie. Teraz wiem co mi dolega. Też nie potrafię wyjść ze sklepu włóczkowego z pustymi rękoma. Ale po przeczytaniu wpisu Asi zrobiło mi się razniej. Nie jestem sama. Może nawet nie ja jedna jedyna chowam przed mężem kupione motki włóczki, by nie wypominał. Ale cichosza…………..

Pozdrawiam inne Anonimowe Włóczkoholiczki. A te z większym ode mnie stażem i dobrym sercem, proszę o radę:
Co zrobić z tej fioletowej włóczki szal, czy może lepiej coś zupełnie innego?

A to wszystko w ramach wyzwania u Maknety.

Pozdrawiam serdecznie
Beata

robótki na szydełku

 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook EBOOK DESERY I ŚNIADANIA BEZGLUTENOWO – BEZMLECZNE

O AUTORZE

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

(12) Komentarzy

  1. Jeżeli chodzi o szydełko niestety nie pomogę Ci:) na druty i owszem, coś by się pokombinowało, ale generalnie mamy podobny problem, bo ja często też mam trudności z doborem projektu do włóczki, dlatego staram się robić odwrotnie, upatrzyć wzór, a potem włóczkę , chociaż i w tej kombinacji czasami następuje zmiana planów:) Tak to jest z nami włóczkoholikami, pozdrawiam.

  2. Wiosna przebija już ze zdjęć:) czy aby na pewno tak szybko przyjdzie? oby!
    nie denerwuj się i nie zniechęcaj pruciem. Może nei wpadł Ci żaden projekt w oko – mam na myśli tak naprawdę i do końca Ci nie wpadł, tak, żebyś była na 200% przekonana, że to to! A włóczkożerność zależy od wzoru – jedne pochłaniają mało, inne ogrom i nie zależy to od szydełka czy drutów:)
    powodzenia w dalszym dzierganiu

    Anka

  3. Ja niestety również nie pomogę, dziergam głównie na drutach, szydełko używam jedynie sporadycznie, zatem nie mam wystarczającego doświadczenia w tym temacie…
    “AW” jest więcej, chyba wszystkie dziewiarki należą do tej grupy.
    Pozdrawiam serdecznie!

  4. Piękny kolor włóczki, oj piękny! Bardzo chciałabym Ci coś doradzić, ale też jestem drutową dziergaczką. I do tego uzależnioną. Jak na szczęście wiele z nas.

  5. Ja bym wydziergała chustę z tej włóczki, ale pewnie dlatego, że nie przepadam za ubraniami robionymi na szydełku, wole mniejsze dodatki robić.

  6. Piękna wiosna u Ciebie 😉 We Wrocławiu widziałam dopiero przebiśniegi i krokusy, ale żonkili jeszcze nie…
    Też jestem AW, ale staram się nad tym zapanować, są przecież inne potrzeby… na przykład jedzenie… ;p
    A co do włóczki to faktycznie ma piękny kolor, a wzór, który pokazałaś jest przecudny, bardzo mi się podoba 😉 I mimo wszystko chyba bym pozostała przy chuście, albo może ponczo na wiosnę? Bo to chyba bawełniana włóczka? I ile jej masz?

  7. kamila wojkam5 says:

    Druty moim zdaniem pożerają dużo mniej włoczki.
    nie wiem co to za włóczka ale może szydełkową spódnicę? chustę to bym na drutach widziała

    1. Zostane chyba przy szalu (bo troche na zdjeciu w ksiazce przypomina chuste). Ale skoro mowisz, ze druty mniej wloczki zjadają, to moze sie do nich przyloze. Pozdrawiam Hardaska

  8. Ja dziergam na drutach, ale podobałaby mi się chusta, taka średniej wielkości i z wzorem coś podobnego do półksiężyca. Też nie lubię pruć, a zwłaszcza zwijać, moczyć i prostować tej przerobionej włóczki …

  9. Jeśli chodzi za tobą chusta to ją zrób, bo jak zaczniesz robić coś innego, to po głowie i tak będzie ci chodzić nieszczęsna chusta, bynajmniej ja tak mam. Kolorek fajny
    na wiosnę.

  10. Im częściej pruję tym bardziej zajadle wracam do robótki. Rudzielca prułałam 6 razy, w tym 2 razy dla jednego oczka, raz przerobiłam nie tak jak trzeba )tuż nad ściągaczem), a drugi raz chwyciłam za pół rozdwojonej nitki. Strasznie mi to przeszkadzało. Na razie jest ok, robię dalej 😉

  11. Zeżarło mi komentarz podłe pudło! Moim zdaniem szydełko niestety jest bardziej włoczkożerne ale za to szybciej się na nim robi. Jak Ci sznurek nie chce powiedzieć czym chce być to pomyśl sobie co byś chciała wydziergać i zrób to. A prucie to niestety nieodłączny element dziergania:))) Ale za to później jest idealnie. Ściskam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *