Tabbouleh z kaszy bulgur.

Tabbouleh z kaszy bulgur.

Bardzo lubię takie lekko improwizowane sałatki. Nie zawsze, gdy trafiam na jakiś fajny i kolorowy przepis mam pod ręką wszystkie potrzebne składniki. A jednak często mam ochotę go na sobie (i na swojej kuchni) wypróbować. Dlatego biorę to, co mam. A dalej improwizuję. Ta sałatka właśnie jest owocem takiej improwizacji. Po moich ostatnioch sałatkowych próbach z quinoą, teraz przerzuciłam się na kaszę bulgur  i z pełnym przekonaniem stwierdzam, że można przygotować z niej wiele fajnych połączeń. Składniki podaję tutaj raczej orientacyjnie. Bo to sałatki z gatunku “na winie” (co się nawinie pod rękę, wrzucamy do środka). Albo takie spod hasztagu  #noreciepe. Wcale nie trzeba tutaj przepisu, by przygotować coś smakowitego i uraczyć tym swoje podniebienie. Nie ma więc potrzeby trzymać się jakiś sztywno ustalonych proporcji, by wyszło smacznie, zdrowo i kolorowo. Po prostu wystarcy dać się ponieść inspiracji. I nie zapomnieć o tym, że sekret sałatki tkwi w przyprawach i dodatkach. Tutaj polecam odrobiny oliwy z oliwek plus świeżo wyciśnięty sok z cytryny oraz sól i pieprz.

Potrzebne nam będą:

  • kasza bulgur,
  • cytryna,
  • pomidorki koktajlowe,
  • cebula,
  • natka pietruszki,
  • oliwa z oliwek,
  • sól, pieprz.

Przygotowanie.

  1. Gotujemy  kaszę bulgur. Wrzucamy ją do wrzącej wody (na szklankę grubego bulguru dodajemy 2 szklanki wody, a na szklankę drobnej kaszy – 1,5 szklanki wody). Mieszamy do ponownego zagotowania się wody. Gruby bulgur gotujemy ok. 6–8 min, drobną kaszę zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy na 20 min, aż wchłonie cały płyn.
  2. Obieramy i szatkujemy cebulkę.
  3. Przepoławiamy pomidorki.
  4. Szatkujemy natkę pietruszki.
  5. Mieszamy razem składniki i doprawiamy do smaku.
  6. Podajemy na zimno.

Smacznego.

Pozdrawiam serdecznie.

Beata

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne. Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne. A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą. Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków…. Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać. Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej. Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version