Nie zachorowalam….
Muszę się z Wami czymś podzielić….
Już czułam, że dopada mnie przeziębienie. Zaczęłam odczuwać charakterystyczne drapanie w gardle i ból przy przełykaniu.
Rzeczywiście poprzedniego dnia przewiało mnie i przemoczyło na wskwoź. Wybiegłam w letniej sukience na deszcz, a tu kalendarzowe lato przeszło w kalendarzową jesień i pogoda postanowiła to uczcić na swój sposób.
I powiem tak: 10 lat temu to oznaczałoby to dla mnie długie chorowanie.
Tak, to był taki okres w moim życiu, kiedy wystarczył lekki wiaterek, by mnie przewiało.
I to nie kończyło się nigdy tylko na lekkim bólu gardła, tylko z reguły rozgalopowywało się w potężne przeziębienie, antybiotyki….
Ale od tamtego czasu zmieniłam w swoim życiu wiele: zmieniłam swoje nawyki żywieniowe, unikam glutenu i mleka, staram się więcej ruszać, robię sobie periodycznie kurację oczyszczającą glinką, która odtruwa i naprawia organizm.
I generalnie nie daję się tak łatwo przeziębieniom.
Ale tym razem czułam, że ja już jestem chora. W kościach i w mięśniach zaczęłam czuć ten charakterystyczny stan przedgrypowy….
A jednak postanowiłam, że zawalczę:
- wzięłam kilka kropel wyciągu z pestek grejfruta,
- wypiłam wodę z octem jabłkowym i z miodem. Ta podobno opóźnia pojawianie się pierwszych siwych włosów (u mnie rzeczywiście, jakby odkąd ją wypijam się przystopowało, a może to na zasadzie, że wiara czyni cuda). Ale ocet jabłkowy świetnie odkaża gardło. A więc 2 pieczenie upieczone na jednym ogniu i to bezmięsne.
- Potem jeszcze wzięłam ząbek czosnku. A niech tam…
Choć, dobrze znając te symptomy – charakterystyczny ból przy przełykaniu – miałam przeczucie, że tym razem już jest za późno i następnego dnia rano obudzę się z potężnym bólem gardła….
Ale ….
Następnego dnia rano – ani śladu po przeziębieniu.
Dlateczego tak się tym ekscytuję. Bo przez lata zmagałam się z chronicznym chorowaniem…..
Ale od tamtego czasu przeszłam daleką drogę…
10 lat tamu moim marzeniem było, by obudzić się bez bólu gardła. Bycie wiecznym chorym dołuje.
Ale tu chodzi o to, żeby nie dać się zdołować, żeby wziąć sprawy w swoje ręce.
Oczywiście pokusą jest pójście po najmniejszej linii oporu i złożenie swojego zdrowia w ręce swojego lekarza.
? Ale on za nas nie ruszy się z kanapy.
?On nie może poświęcić temu 24 godzin na dobę.
? On co najwyżej przepisze na to pigułkę i wesprze dobrym słowem.
A my dalej będziemy mogli wygodnie, nie wysilając się robić to samo, żyjąc tak samo i tylko zaleczać symptomy.
Czy to jest wina współczesnej medycyny?
Nie.
Bo zadaniem pacjenta jest wziąć swoje zdrowie w swoje ręce, ruszyć szacowne cztery litery z kanapy, przestać się przejadać, zmienić swoje nawyki żywieniowe.
Co z tego, że z początku będzie trudno. A ja jeszcze do tego jestem beztalenciem kulinarnym.
Hipokrates: ” Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem”
A jednak wiele smacznych i dobrych z punktu widzenia naszego zdrowia potraw można przygotować w bardzo prosty sposób ze świeżych produktów.
A przecież wcale nie chodzi o to, by były one jak najmocniej przetworzone. Tylko właśnie jak najbardziej naturalne.
Tu też wcale nie chodzi o to, żeby na siebie chuchać i dmuchać.
Owszem dobrze się wyspać się, żeby organizm mógł w spokoju wszystko posprzątać.
Ale przede wszystkim wzmocnić organizm, oczyścić teren, nie dorzucać do niego śmieciowego jedzenia.
Wziąć swoje zdrowie w swoje ręce.
Nie składać tego tylko w ręce swojego lekarza. On nie stoczy za nas tej walki. Musimy ją stoczyć sami. Dla siebie, dla swojego zdrowia.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Ja zawsze witaminki, herbata z miodem i wygrzewanie. 🙂
Super. Cieszę się bardzo, że tak dobrze wszystko na ciebie podziałało. ? też odkąd zmieniłam styl życia przestałam chorować. A nawet ostatnio będąc w markecie i patrząc na te półki z tabletkami przy kasie zastanawiałam się jak ja jeszcze 10 lat temu często kupowałam te śmieci… teraz nawet już nie wiem co to jest i nie chce już wiedziec. Fajnie że się dzielisz tym na blogu. Buziaki. Pozdrawiam ?
Znam to doskonale – rano delikatne drapanie w gardle, niby nic, ale po poludniu juz bol glowy i gardla, a wieczorem gorączka. 2 lata temu tez postanowiłam zmienić swoje zycie – przestalam jesć slodycze, kolorowe napoje i mocno przetworzona zywnosć. Kolezanka polcecila mi tez odstawić na jesien i zimę nabial bo to zaslozowuje organizm. Codziennie rano pije wode z cytryna na cieplo lub koktajl pietruszka-cytryna-jablo. I jest zdecydowanie lepiej – chociaz jak wracam do slodyczy to od razu wiedzę, że odporność spada i szybciej łapie infekcje. jak to mówią: odporność pochodzi z kiszek;) Pozdrawiam i zyczę zdrowia na jesień;)