Badźcie jak dzieci.
To mówi nam Biblia. Bo nie tylko dzieci mogą się uczyć od nas. Ale i nas niejednego potrafi nauczyć własna pociecha. Nie tylko, dla tych którzy mają już trochę starsze dzieci, jak pokumać np Snaptchata. Ale przede wszystkim zachwytu, spontanicznego, beztroskiego zachwytu nad światem, na życiem, nad wiosną.
W codziennej gonitwie pomiedzy domem i pracą nie zwracamy uwagi na otaczający nas świat. Z pewnością powiecie, że to absolutnie nie prawda. Że znacie na pamięć waszą codzienną drogę. Że przejdziecie ją z zamkniętymi oczami. No i właśne w tym tkwi problem.
Ale spróbujcie tylko przejść tę sama drogę razem z małym dzieckiem.
Przypominam sobie jak moja kuzynka odkryła wiele uroczych miejsc na drodze, którą przecież znała na pamięć, gdy zaczęła pokonywać ją ze swoim wówczas kilkuletnim synkiem. Wtedy dopiero zdała sobie sprawę z bogactwa otaczającej ją przyrody. Zauważyła mały ogródek z buszującymi w nim kotami, klatkę z królikiem, grządkę z różnobarwnymi fiołkami, przydrożnego mlecza, czy małą biedronkę.
Dzieci tak wspaniale umieją zachwycać sie naturą. My też kiedyś byliśmy dziećmi. Niestety dorastając straciliśmy te spontaniczność, a z nią po części radość życia. Przestaliśmy dostrzegać te wszystkie wspaniałe stworzenia Boże, które żyją na tej samej co my planecie. No może z wyjątkiem komarów, które dostrzegamy i usuwamy.
Choć przez chwilę badźmy jak dzieci.
Bo tylko dzieci umieją w pełni się cieszyć życiem. Darem życia. Może gdzieś na dnie naszej duszy zostało jeszcze coć z tamtego entuzjazmu. Postarajmy się choć na chwilkę go odnaleźć. Zachwyćmy się przyrodą. Zróbmy to dla naszego zdrowia i … urody. Po prostu otwórzmy oczy i serce na radość życia.
PS. Oczywiście nie namawiam do jedzenia tych wszstkich kolorowych ciastek. No może tylko oczami.
Pozdrawiam serdecznie
Beata