OPTYMIZM

Jak być szczęśliwym? Czy udaje Ci się dostrzegać dobre rzeczy na codzień?

jak być szczęśliwym

[Tweet “Na prawdę żyje ten, kto nieustannie cieszy się z życia”]

Jak być szczęśliwym? Czy da się przemienić każdy kolejny rok w 52 tygodnie szczęścia?

Przecież nikogo nie omijają przykre doświadczenia, momenty nostalgii czy frustracji. Niektórzy z kolei mają zwyczaj odkładać szczęście na później: kiedy skończą studia, znajdą wymarzoną pracę (wtedy w wyścigu szczurów może zapomną o tym postanowieniu, inni czekają z tym do urlopu lub emerytury).

[Tweet “Nie tylko działaj. Przystań na chwilę. Rochelle Myer”]

Nikt z nas nie wie, ile czasu będzie mu dane zostać na tej ziemi. Po co bezużytecznie (i bezproduktywnie) marnować go na użeranie się z wyimaginowanymi, czy choćby nawet prawdziwymi wrogami. Co z tego, że obrobią nam 4 litery. A nich im wyjdzie to na zdrowie (im). Nam zdrowiej się tym nie przejmować.

Kilka dni temu dowiedziałam się, że mój kuzyn trochę po 40-stce (tylko kilka lat starszy ode mnie) zmarł po kilkumiesięcznej chorobie. Rak – ta bolączka naszych czasów. Jeszcze jakby ten fakt jeszcze do mnie nie dotarł. A jednak…

Do mocno skłoniło mnie to do refleksji nad sensem życia. I na tym, co robić, by nadać sens naszemu życiu. Bo nigdy nie wiemy, ile czasu jest nam dane.
Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla siebie i dla innych jest stanie się takim poczukiwaczem dobra na codzień. Poszukiwanie dobra uparcie, czasem wbrew zewnętrznym okolicznościom. Cieszenie się drobnymi chwilami szczęścia. To najlepszy, najskuteczniejszy sposób, by dobrze przeżyć swoje życie. By nie żałować chwil straconych bezpowrotnie i bezproduktywnie na: gderanie, pojękiwanie, stękanie, użalanie się nad samym sobą, jątrzenie czy zżymanie się na czym świat stoi.

Jesteśmy stworzeni do tego, by czuć się szczęśliwymi.

Do tego podświadomie i uparcie dążymy przez całe nasze życie.

Nawet jeżeli czasami mylimy 2 pojęcia: szczęście i sukces. O ile to pierwsze (szczęście) jest możliwe bez  tego drugiego (bez odniesienia sukcesu w takim ludzkim pojęciu). O tyle, to drugie (sukces, czyli wspięcie się na wyżyny czegokolwiek) nie ma najmniejszego sensu, jeżeli nie czujemy się przy tym szczęśliwi. Dlaczego tyle uwielbianych gwiazd odbiera sobie życie?

Dlatego postanowiłam wrócić do projektu 52 tygodnie szczęścia. Polega on na utrwalaniu tych ulotnych chwil, kiedy było nam dobrze. I przypominaniu sobie o nich, kiedy jest nam gorzej.

Mam nadzieję, że Makneta zaliczy mi to na poczet naszego cośrodowego wyzwania z cyklu: „Wspólne czytanie i dzierganie”.

Moje 4 błogie chwile z minionego tygodnia:

1. Książka, która dostarczyła mi sporo radości: Pierwsze lekcje na szydełku Véronique Chermette.

W oryginale Crochet Première lecons francuskiej blogerki Barjolaine. Jeżeli chcelibyście zajrzeć na jej bloga. Szydełko to międzynarodowy język. Jest czym nacieszyć oko i serce. Na podstawie tej książki wydziergałam już: serwetki, chustę, szal, torebkę. No i w ten sposób chyba mogę uznać, że przeczytałam ją od deski do deski i poczyniłam sporo postępów w szydełkowaniu.

PS. Niestety książka jest w takim stanie, że po prostu nie nadaje się do zrobienia jej zdjęcia. Moja córeczka zabargrała okładkę. Tymczasem odwróciłam się plecami tylko na  1 minutkę.

jak być szczęśliwym

2. Fioletowy szal, który prawie udało mi się ukończyć.

Zabrakło mi dosłownie kilku centymetrów włóczki na obramowanie. Złosliwość rzeczy martwych. Ale nie warto się przejmować. Sam szal dał mi kilka tygodni beztroskiego szydełkowania. I to jest w tym najpiękniejsze.

3. Popołudnie w parku z dziećmi.

Kontakt z przyrodą ma wspaniałą moc, wycisza wewnętrznie, łagodzi, daje potężny zastrzyk negatywnych jonów. Te są dobre dla zdrowia, w przeciwieństwie do tych dodatnich, którymi uracza nas komputer, komórka i inne urządznia elektryczne.

jak być szczęśliwym

4. Spacer z dziećmi.

Tylko z moim najstarszym synem i najmłodszą córeczką (w bardzo kameralnym gronie). A przy okazji zabawa w fotografowanie. Zmotywowała mnie do tego Natalia z bloga Jest Rudo. Gorąco polecam Wam jej post Kompozycja obrazu-podstawy fotografii, w którym zebrała wiele praktycznych wskazówek, podanych przystępnie i łopatologicznie. Ja chłonęłam jak gąbka i zaraz ruszyłam w teren testować. Jeżeli robicie zdjęcia rękodzieła, to na pewno będziecie nim zachwycone. Przyda się na mur – beton.

Pozdrawiam gorąco

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook EBOOK DESERY I ŚNIADANIA BEZGLUTENOWO – BEZMLECZNE

O AUTORZE

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

(12) Komentarzy

  1. Oczywiście, że tak! Przecież właśnie z takich małych radości składa się życie- kawa wypita na tarasie, słonko za oknem, kwiatek w wazonie, mokry pocałunek kota, zapach ziemi po deszczu… mogłabym tak wymieniać bez końca:))) Podoba mi sie wzór szala na zbliżeniach. I te kwitnące wszędzie kwiaty- coś przepieknego! A z innej beczki, na jaki adres mam Ci wysłać schemat kołnierzyka? Ściskam serdecznie.

  2. Miło tu u Ciebie. Wczoraj i ja zaczęłam się zastanawiać pod wpływem wpisu Magdy nad chwilami szczęścia. Człowiek porzuca je nie zauważając. Dziś przed napisaniem blogowej notki, wołam: Koty, idziemy robić kawę. Idą, Ryśka wskakuje na stół, Krecia na parapet i patrzą wyczekująco: Dla pani kawa, a dla nas – co? Dostają ulubione chrupki. Miło od rana pogadać z kotem 😀
    Miłego dnia. U mnie nieśmiało przebłyskuje słonko, a jeszcze rano padało

  3. Zdjęcia wyszły piękne; warto czasem, co ja mówię!, zawsze warto posłuchac wskazówek kogoś, kto zna się na przedmiocie, zadaniu, zajęciu, czy czym tam kolwiek jeszcze. Kolor szala piękny, a i wzór ciekawy.
    Warto cieszyc się ze wszystkigo, najdrobniejsza przyjemność warta jest odnotowania, bo z takich chwil tak naprawdę, składa się nasze życie. Mój blog w całości jest taki; bardzo rzadko wspominam o przykrościach, co mi kiedyś zarzucono, ale to nasze/moje zapiski szczęścia, które znaleźliśmy daleko od naszego rodzinnego kraju.

    Anka

  4. Jakie piekne drzewa 🙂 Ja mysle, ze w zyciu jest czas na radosc i na smutek. I moc przezyc to wszystko to najwieksze szczescie… Tej ksiazki o szydelkowaniu jestem ciekawa bardzo…

  5. Powiem tylko , że wciąż cieszy mnie wiatr w moich włosach , słońce przypiekające moje policzki , chmurowe baranki na niebie, kawa z przyjaciółką, uśmiech mego dziecka, spojrzenie męża, niezmienne od 16 lat, i wiele innych drobiazgów tylko te z pozoru małe , drobne przyjemności stanowią główny motor do działania i pozwalają walczyć z tzw. przeciwnościami losu, świetny wpis , pozdrawiam.

  6. O tak, czasem nawet nie zauważamy tych małych odprysków szczęścia, które tak naprawdę nadają sens życiu, bo z takich małych drobiazgów składa się wszystko. I to o tych radosnych, szczęśliwych chwilach powinniśmy pamiętać, a nie rozpamiętywać tylko złe, zatracając się we frustracji i smutku
    Prześliczna chusta, a drzewa kwitnące wprost radują serce 😉

  7. Od pewnego czasu potrafię się cieszyć drobiazgami, koncentruje się na pozytywach i jestem szczęśliwsza 🙂 Warto wyrobić w sobie takie nawyki. Mi też fotografowanie sprawia wiele radości

  8. tak, tak, ja to nazywam ‘tu i teraz’, koncentruję się na danej chwili i prawie zawsze okazuje się, że mimo ogólnego chaosu, nieszczęścia i problemów, tu i teraz nie jest źle.

    1. No i mamy tylko tu i teraz. Tam i przedtem jest juz za nami, a tam i potem – oby przed nami. Pozdrawiam Hardaska

  9. Daniela says:

    Ojej, to coś dla mnie! Czy cieszę się z małych rzeczy? Muszę się przyznać, że nie wychodzi mi to za dobrze. Codzienny pęd, goniące terminy, sztywny plan dnia… jak tu znaleźć czas na taki zwykły dziecięcy zachwyt? Mam w sobie chyba coś takiego, że nieustannie na drugim planie świadomości jest cała lista rzeczy do nadrobienia, nadgonienia, i gdy tylko znajdzie się chwila przerwy, od razu wyskakuje mi to okienko przed oczy i jeśli nie zabiorę się za te wszystkie zaległe obowiązki, to nie umiem się cieszyć odpoczynkiem, bo mam wyrzuty sumienia. Postanowiłam robić zdjęcia zwykłych rzeczy w ciągu dnia i w ten sposób nauczyć się zwracać uwagę na te zachwycające szczegóły codzienności, ale trudno wyrobić w sobie taki nawyk. Jednak staram się cały czas i mam nadzieję, że w końcu mi się to uda.
    Życzę wszystkie dobrego i pozdrawiam serdecznie 🙂
    Compostela

  10. O jak u ciebie pięknie.
    Też staram się cieszyć drobnymi chwilami, ale czasami człowiek żyje w takim amoku, że nie dostrzega nawet zmieniające się za oknem aury i pory roku i takie robienie fotek choć na chwilę pozwala się zatrzymać.
    I dla mnie najważniejsze w życiu jest szczęście, a nie sukces materialny czy społeczny. I tego samego bym chciała dla moich dzieci, żeby przede wszystkim były szczęśliwe, realizowały siebie.

    Pozdrawiam

    1. Jak to ładnie powiedziałas, a ja z Twojego bloga uczę się wiele mądrosci życiowej. Pozdrawiam Hardaska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *