ZDROWIE

Skuteczne odchudzanie, czyli jak nie wpaść w pułapkę cudownej diety i uniknąć efektu jojo.

Skuteczne odchudzanie, czyli jak nie wpaść w pułapkę cudownej diety i uniknąć efektu jojo.

Skuteczne odchudzanie, czyli jak nie wpaść w pułapkę cudownej diety i uniknąć efektu jojo.

Mam dla Was motywację do odchudzania. Nie, nie do odchudzania. Do zdrowszego stylu życia.
Odchudzanie?… Bo to jest gonienie w piętkę. Zabawa w ciuciubabkę z samym sobą. Bo niby….

Dlaczego, po kolejnej diecie – cud jeszcze bardziej przybieramy na wadze.

Więcej niż straciliśmy. Bo nasz przewidujący organizm w całej swojej mądrości, odkłada sobie na zapas. Na wszelki wypadek. Na kolejną dietę cud. Na tym polega efekt jo jo.

A człowiek, jakby jeszcze bardziej się zawziął, jeszcze bardziej jest na diecie… A po diecie organizm jeszcze bardziej będzie robił oszczędności z tego, co dostaje i odkładał je tam, gdzie nie trzeba. Tam, dlaczego właśnie jesteśmy na diecie. Dlatego dieta nie jest żadnym rozwiązaniem. W pewnym sensie jest problemem sama w sobie.

Nasz organizm jest pamiętliwy i przewidujący. Zapamiętuje to, co mu się już kiedyś przydarzyło i stara się z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Kiedy jesteśmy na diecie, nasz organizm musi nauczyć się jak najlepiej zarządzać tym, co dostaje jako paliwo napędowe właśnie w ramach diety. Jak najlepiej musi wykorzystać energię dostarczoną mu z dostarczonych składników pokarmowych. Czyli wtedy, kiedy jesteśmy na diecie, nasz organizm musi nauczyć się lepiej zarządzać tym, co dostaje i wyciągać więcej energii z mniejszej ilości żywności. Co nie znaczy, że będąc na diecie przybieramy na wadze. Przecież jesteśmy na diecie…

Za to nauczony tym doświadczeniem nasz organizm, kiedy nie będziemy już na diecie, dalej na wszelki wypadek będzie zarządzał bardziej oszczędnie… tym, co dostaje. Wyciskać więcej z tego, co ma. Równolegle zapobiegawczo i ekonomicznie zmniejszy swój metabolizm.

Po zakończeniu diety, nasze pamiętliwe komórki przestawione na bardziej ekonomiczne funkcjonowanie, kiedy z tego, co dostają miały wyciskać dla siebie więcej… Co oznacza, że dodatkowe kalorie zamiast zostać spalone, zostają odłożone …. na później, na czarną godzinę itp.

Kómorki tłuszczowe nigdy nie giną.

Odłożone jak? Odłożone w postaci nadprogramowego sadełka w komórkach tłuszczowych… Które potrafią się namnażać… Za to nigdy już nie znikają. I tu chciałoby się powiedzieć, że w tym jest cały pies pogrzebany.

Bo w czasach, w momencie przeprowadzania na sobie kolejnej diety cud – wypróżnią się z odłożonej w nich rezerwy tłuszczyku. Ale nie znikną. Nie ubędzie nam ich. A ponieważ natura nie znosi pustki… Będą robić wszystko, by napełnić się na nowo. Gdy tylko, co nieco rozluźnimy naszą dietę, tzn popuścimy sobie pasa.

Efekt jojo.

A to nazywa się efekt jo – jo. Dlatego właśnie po najcudowniejszej diecie, w jakiś tam cudowny sposób przybieramy na wadze. Więcej niż straciliśmy.

Dlatego dieta nie jest żadnym rozwiązaniem. W pewnym sensie jest problemem sama w sobie. Jeżeli po diecie… wszystko wróci do ustalonego porządku w ustalone miejsce. 

Skuteczne odchudzanie nie ma nic wspólnego z dietą. Skuteczne odchudzanie to styl życia….

Bo ile można być na diecie? Całe życie? Po co? Dieta, czyli kiedy czegoś sobie odmawiamy, coś sobie ograniczamy, może powodować niedobory czegoś w organiźmie. Np modna kilka lat temu dieta hyperproteinowa Duncana -samo mięcho, bo samo mięcho nie tuczy. Co z tego, że nie tuczy, skoro np zakwasza organizm. Bo taką dietę cud trudno byłoby nazwać zrównoważoną dietą… A w takim razie, cały czas albo będziemy na diecie, albo (w przerwach) zmagać się z nieodłącznie powracającym efektem jo jo.

I po co? Po to, by znowu być na diecie? Zabawa głupiego…. Tylko po co?

Dieta wcale nie jest tu rozwiązaniem, tylko problemem.

Nie chodzi o to, by cały czas być na diecie, tylko by znaleźć i przestawić się na taki sposób odżywiania, który stanie się stylem życia. Nie dietą… Bo to byłoby gonienie w piętkę.

Sekretem zmiany jest skupienie całej energii NIE na zwalczaniu starego, ale na BUDOWANIU NOWEGO. Sokrates

Nowych zdrowych, długofalowych nawyków… Zamiast niekończącej się, czy wiecznie nawracającej diety.

OLIWA Z OLIWEK, Skuteczne odchudzanie, czyli jak nie wpaść w pułapkę cudownej diety i uniknąć efektu jojo.

ANTYDIETA, czyli zrównoważony styl życia.

Uwolnij się od kolejnej diety cud i zacznij żyć od nowa. Naprawdę.

Dlaczego nie wierzę w żadną cudowną dietę?

Tylko po prostu codzienny zrównoważony tryb życia.

Kobiety na całym świecie mają problem z narastaniem i nawarstwianiem się zbędnych kilkogramów. A szczególnie z wpisaniem się w coraz bardziej kościsty ideał coraz to bardziej wysmukłej kobiety – wieszaka. Promowany przez wielkich krawców i również przez tych, którzy w ten czy inny sposób czerpią zyski z tej ogólnoludzkiej manii odchudzającej…

Paradoksalnie, im chudzszy staje się ideał kobiety, tym bardziej przybiera na wadze globalnie nasze społeczeństwo.
Ocenia się, że obecnie mamy na świecie 250 milionów osób otyłych. Otyłych…. Co nie znaczy, że zaraz musicie to brać do siebie… Jeżeli macie tu i ówdzie zbędne co nieco w tzw nadmiarze. Spokojnie, bez paniki i bez rzucania się łapczywie na kolejną dietę cud.

No, a jeszcze paradoksalnie, jeżeli porównamy sobie dzisiejsze topowe modelki i te tzw pin-up, czyli symbole kobiecości z lat 50-tych (przypinane na ścianach – stąd pin-up), te ostatnie (zresztą w zupełnym przeciwieństwie do tych pierwszych) miały na czym siedzieć i czym oddychać.

Nieosiągalny ideał, czy raczej ewenement?

Dzisiejszy ideał kobiety – wieszaka bez pogrubień i normalnych okrągłości…. zupełnie niesłusznie wpędza nas kobiety w kompleksy. A współczesne nastolatki w anoreksę. Bo większość z nas taka nie jest. I nigdy nie będzie…. Sorry Winetou. Ale 180 cm wzrostu i zero okrągłości to wcale nie są ani gabaryty, ani morfologia statystycznej współczesnej kobiety. Więc czym się przejmujemy?

Bo jeżeli stawiamy sobie określone wymiary jako nieosiągalny ideał (bo pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć). Bo tak, a nie inaczej natura nas stworzyła…. Morfologia top modelek jest właściwa tylko niewielkiemu odsetkowi kobiet na świecie.

Ale to tak zgrabnie i tak przewrotnie działa nam na wyobraźnię…

Właściwie moglibyśmy się tym nie przejmować.

Ale jesteśmy tak przewrażliwieni, czy tak wmanipulowani w przewrażliwienie na punkcie własnej linii i kilogramów.

Gapimy się w te wysmukłe niczym bazie kobiety z pierwszych stron gazet i znajdujemy w tym świetną motywację do kolejnej końskiej, czy drakońskiej diety cud. Jesteśmy gotowi przegonić je za wszelką cenę.

A te jak szybko sobie poszły, jeszcze szybciej wracają na ustalone miejsce…. Dlaczego wracają. Efekt jo-jo.
Jaki sens ma wieczne, nieprzerwane, czy naprzemienne z efektem jo jo bycie na diecie? Skoro można ugryźć to inaczej. Zmienić sposób życia…

Skuteczne odchudzanie, czyli jak nie wpaść w pułapkę cudownej diety i uniknąć efektu jojo.

Zamiast zwalczać, zamiast ograniczać się – budować nowe nawyki.

Jakie?

Jeść świadomie.

Bo przyjemności stołu nie służą zabiciu czasu, ani zabijaniu pustki….

Warto zastanowić się, jak sami jemy… Jak to u nas wygląda?…

Bo jeżeli na szybko pałaszujemy kolejny talerz słodkich przystawek, równolegle pracując przed komputerem w samotności, to nie tylko nie dziw, dlaczego to idzie w biodra, ale i nie dziw, dlaczego to, tak szybko znika i kto w ogóle to zjadł.

Zamiast tego posiłek zjedzony przy stole z innymi, kiedy to równolegle rozmawiamy, świętujemy, celebrujemy tę chwilę…. Choć niektórzy nawet w takich okolicznościach, siedząc przy stole z innymi, wyciągają nieodłącznego towarzysza życia – smartphona i zapominają o Bożym świecie. Takie czasy… diety cud i efektu jo jo.

Zmniejszając porcje, celebrując posiłki….

Tu chodzi o to, by odciążyć organizm, przeżuwać dokładniej, staranniej. A wtedy sygnał, że jesteśmy najedzeni dojdzie do naszego mózgu, daj Boże zanim wykończymy przysłowiowego konia z kopytami….

Wsłuchując się w swój organizm.

Każdy organizm jest inny i ma swoje potrzeby. Pewne rzeczy nam leżą, a inne wręcz przeciwnie leżą nam na wątrobie…

Tu wcale nie trzeba być żadnym detektywem, czy dietetykiem. Tylko wystarczy wsłuchać się w siebie, w sygnały, które wysyła nasz organizm. Po to, by znaleźć rozwiązanie dla naszych problemów.

Raw Food…

Coraz bardziej staję się jego fanką. Bo tu mamy żywność podaną razem z naturalnie występującymi w niej enzymami i witaminamy. Które w przeciwnym razie znikają nieodwracalnie w pichceniu.

Jedząc żywność ekologiczną i wyprodukowaną lokalnie.

Bez tego zbędnego balastu chemii… W zgodzie z rytmem natury…

Ruszając się.

Bo aktywność fizyczna pobudza metabolizm. Bo wszystkie płyny w naszym organiźmie krążą wtedy szybciej…. Bo to pobudza organizm do sprawniejszego pozbywania się tego, co zbędne… Dlatego pocimy się (wydalanie przez skórę, która jest jednym z organów wydalania). Dlatego łatwiej wypróżniamy się przez jelita…. Nie ma jak ruch na zaparcia.

Dlatego, po prostu warto żyć w zgodzie z samym sobą i wsłuchując się w siebie…. Dla siebie. Dla własnego zdrowia.

Powodzenia.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Skuteczne odchudzanie, czyli jak nie wpaść w pułapkę cudownej diety i uniknąć efektu jojo.

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook EBOOK DESERY I ŚNIADANIA BEZGLUTENOWO – BEZMLECZNE

O AUTORZE

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

(7) Komentarzy

  1. Sarah says:

    Fajny i mądry wpis. Tak, najtrudniej jest przestawić tory myślenia. Nie od dzisiaj wiadomo,że jesli budzisz się z myślą “tak, od dzisiaj dieta’ od razu jesteś głodna i po głowie zaczynają chodzić bułeczki, kluseczki, kremóweczki… Ale mamy lato, najlepsze i najpiekniejsze warzywa i owoce w ełni rozkwitu. A jeśli mogę wejść w polemikę – chętnie zapytam o opinię nt. kontajli, czy smoothies (zwał jak zwał) co sądzisz o opinii, że blednowanie uszkadza błonnik i nie jest on wtedy lda nas tak odżywczy i nie przynosi tyle dobrego jak zjedzenie cokolwiek było na naszej liscie do szejka? Że zjedzenie zamiast blendowania dajedłuższe uczucie sytości, lepiej odzywia mikobiotę jelitową? Bo przecież na zdrowy rozsądek nasz przewód pokarmowy nie jest zaprojektowany by wchłaniać zieleninkę przesiekaną przez tysiące obrotów stalowych ostrzy… Drugie moje pytanie – czy faktycznie po 6 tygodniach uprawiania danej aktywnossci organizm przyzwycaja się do niej i już nie jest to dla niego wyzwanie? Mam na myśli głownie marsze, marszobiegi, trucht. Bo powiedzmy sobie szczerze to aktywności które możemy wykonywac prawie zawsze i dość długo, a przy tym miło spędzając czas. Będę wdzięczna za opinie 🙂 Pozdrawiam ciepło.

    1. Sarah, przypuszczam, że jak w każdym temacie znajdą się różne opinie. Z tego, co się orientuję w smoothie z założenia owocowo-warzywnych mamy zarówno włókna nierozpuszczalne z warzyw i rozpuszczalne z owoców. Pewnie, że pierwotny człowiek nie miał blendera, by to wszystko przemienić, a to podobno dawno dawno temu kształtowały się nasze geny. Ale też nie miał wielu innych, dużo bardziej przetworzonych produktów, które dzisiaj jemy i jakoś żyjemy. Jeżeli w formie smoothie wygodniej jest nam przyswajać i warzywa, i owoce, to chyba nie powinniśmy znowu doszukiwać się drobnej dziury w całym. Bo wtedy dużo bardziej nie powinniśmy robić wielu innych rzeczy. A może człowiek pierwotny jednak siekał je, czy raczej miażdżył przygniatając kamieniem. Jeżeli czujemy, że dana rzecz robi nam dobrze, nasz organizm jest tu najlepszym sędzią. To jego powinniśmy słuchać. Pozdrawiam serdecznie Beata

  2. “Nasz organizm jest pamiętliwy i przewidujący” – prawda! Świetny artykuł

    1. Serdecznie dziękuję, Agato i pozdrawiam cieplutko Beata.

  3. Bardzo mądry wpis! Mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie miało podobny tok myślenia. Bo jak ze wszystkim na tym świecie – najważniejsze jest zdrowe podejście do tematu. Prowadzenie po prostu zdrowego stylu życia zamiast diety jest dla naszego organizmu o wiele lepsze. 🙂

    1. Cieszę się że coraz więcej osób tak myśli. Że zdrowe podejście do tematu zdrowia ma coraz więcej adeptów. Pozdrawiam serdecznie Beata

  4. Przyznam, że obecnie jestem na ,,diecie” podchodzę do niej z luzem i przerobiłam ją na swój sposób hihi 🙂 Głównie zależy mi by zmienić swoje myślenie, bo to moja nastawienie do jedzenia jest największym problemem. Nie wierzę w diety cud ale myślę, że z zmianą swojej osobowości idzie również zmiana żywienia. Przyznam, że boje się chorób a zwłaszcza cukrzycy. Jestem w grupie ryzyka, tak naprawdę jak nie zmienię teraz czegoś jestem na nią skazana…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *