ZDROWIE

Przygarnij kota na zdrowie. Dlaczego mruczenie kota jest dobre dla zdrowia?

KOT NA ZDROWIE

Kot w domu na zdrowie. kot-wpływ na zdrowie człowieka

Kot w domu na zdrowie.

Szukasz niezawodnego i naturalnego sposobu na uspokojenie skołatanych nerwów? Spraw sobie kota.

Na poważnie. Choć może na początek lepiej wypróbuj jakiegoś kota na sobie. Może kota u znajomych. Bo nie chcę namawiać Was do kupowania “kota w worku”. Tymbardziej, że może okazać się, że jesteś uczulony na kocią sierść. A wtedy kot nie będzie rozwiązaniem, tylko problemem. Jeżeli jednak nie masz alergii na kota, to jego obecność w mieszkaniu powinna zrobić Ci wiele dobrego. Dla zdrowia. Bo to naukowo dowiedziony fakt:

Dlaczego obecność kota w domu służy zdrowiu?

Towarzystwo kota pomaga osobom zestresowanym, znerwicowanym, cierpiącym na bezsenność. A dzieje się tak za sprawą kociego mruczenia. Ale nie tylko. Kot jest bardzo tajemniczym i intrygującym zwierzęciem. Jest uosobieniem gracji, elegancji, zręczności i w pewnym stopniu obojętności.

  • Bo kot jest w dużo mniejszym stopniu podatny na sytuacje stresowe. I tu wracamy do punktu wyjścia. Dzieje się tak za sprawą jego mruczenia.
  • Jednocześnie kot 3 razy szybciej niż jakiekolwiek inne zwierzę zdrowieje po złamaniach czy poobijaniach.

Dlaczego mruczenie kota służy zdrowiu? W czym tkwi jego tajemnicza moc?

  • Kot, mrucząc emituje dźwięki o niskiej częstotliwości między 20 a 50 herców. Człowiek odbiera je nie tylko dzięki błonom bębenkowym w uchu, ale także przez zakonczenia nerwowe przy powierzchni skóry. Przyprawia Was to o mały dreszczyk? Niemniej te wibracje kociego mruczenia (przesłane dalej do mózgu) dają nam uczucie rozluźnienia, odprężenia i relaksacji.
  • Uważne wsłuchanie się w kocie pomrukiwania powoduje produkcję serotoniny – hormonu szczęścia. Ta z kolei korzystnie wpływa na jakość naszego snu i na nasz humor. A dokładnie działa jak środek uspokający, tyle że bez efektów ubocznych.
  • Ale to nie wszystko, mruczenie kota potrafi świetnie (zupełnie nieświadomie) odstresować nasz organizm. A jednocześnie: stabilizuje ciśnienie tętnicze, wzmacnia układ odpornościowy.
  • Co więcej dla dzieci wczesny kontakt z kotem ma (i tu może zdziwicie się) bardzo pozytywny wpływ jeżeli chodzi o pozniejszą podatność na alergie. Według badań prowadzonych na katedrze alergologii Uniwersytetu stanu Georgia  (trwających całe 7 lat), wczesny kontakt dziecka z kotem zmniejsza ryzyko późniejszego zachorowania przez nie na astmę i rozwinęcia alergii.
  • Nie mówiąc już o tym, że we Francji niektórzy dosłownie zalecają, by małe dziewczynki bawiły się z kotami. Po co? By zawczasu uodporniły się na toksoplazomzę (groźną dla kobiet w ciąży, a dokładnie groźną dla płodu). Choć gromadka kotów towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo, nie udało mi się zawczasu złapać  toksoplazmozy. Wszystkie moje ciąże przechodziłam chuchając i dmuchając na własne zdrowie, a dokładnie starannie myjąc wszystkie warzywa i owoce, długo (czasami za długo, ale dla pewności) gotując mięso.
  • Codziennie przebywając w towarzystwie kota, jesteśmy poddani działaniu cząsteczek, które chronią nasz układ odpornościowy.

Dlaczego obecność kota w domu robi nam dobrze?

Po prostu kot potrafi bezbłędnie wyczuć, gdy cos nas trapi, gdy kłębią się w nas złe emocje. I to nie koniecznie dlatego, że taki dobry z niego psycholog. A raczej za sprawą wydzielanych przez nas w takich momentach feromonów. Co więcej chętnie pomaga nam pozbyć się tej negatywnej energii. Nawet jeżeli przede wszystkim robi to (mrucząc) dla swojego własnego dobra.

Póki co, nie do konca udało nam się wyjasnic fenomen tego zjawiska. Wiemy, że kocie mruczenie ma jakiś związek z naszym mozgiem i wydzielanymi przez niego endorfinami (hormonami szczęścia). Ale nie wiemy, czy to mruczenie kota wywołuje produkcję endorfin (przez nasz organizm) czy odwrotnie. Ale to nie wszystko.

Kot leczy nas nie tylko dzięki swojemu mruczeniu. Dużo dobrego robi nam głaskanie, czy choćby samo dotykanie jego delikatnego futerka. I może stąd pochodzi to powiedzenie: że nawet kota można zagłaskać na śmierć. Może jednocześnie przypomina nam to (podświadomie) nasze wczesne dziecinstwo i czułość, jaką okazywała nam nasza mama. Przynajmniej takie jest zdanie psychologów. A jeżeli po prostu nie trawicie kotów i innych sierściaków, to może skusicie się na samą relaksację kocim mruczeniem za pomocą nagranej kasety. I zobaczycie co z tego wyjdzie? A tak tytułem ciekawostki. W Japonii zaczynają pojawiac się kocie bary. I to nie żart. Każdy może tu przyjść i zrelaksować się w kocim towarzystwie. Przypuszczam, że za jakąś opłatą. Ale może to i sympatyczny pomysł na biznes.

Pozdrawiam serdecznie Beata

A na gwiazdkę może przyda się Wam Tutorial na nietłukace się bombki, coś dla zdesperowanych choć szczęśliwych posiadaczy kotów.

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook EBOOK DESERY I ŚNIADANIA BEZGLUTENOWO – BEZMLECZNE

O AUTORZE

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

(6) Komentarzy

  1. Jak najbardziej potwierdzam te wszelkie dobro, którym darzą nas koty. Ja od dziecka jestem niesamowita kociarą i nie wyobrażam sobie, że mogła bym nie mieć kocura:)
    Nie będę więcej się rozpisywać, bo wszystko zawarłaś w poście. Bravo 🙂

  2. Zgadzam się prawie z każdym słowem. Pojawienie się kota w odpowiednim momencie mojego życia sprawiło, że nie zwariowałam. Kiedy przez kilka miesięcy nie było go przy mnie, nie mogłam znaleźć sobie miejsca, nie mogłam zasnąć. To taki mój prywatny lekarz.
    Ale niestety, nie mogę zgodzić się ze zdaniem: “Bo kot jest w dużo mniejszym stopniu podatny na sytuacje stresowe”. Choć pewnie to zależy od natury każdego kociaka. Mój akurat jest bardzo podatny. Każda zmiana miejsca, dłuższa podróż lub teraz nowy kot w rodzinie, to dla niego ogromny stres. Większość jego problemów zdrowotnych właśnie ze stresu się wzięła. Staramy się oczywiście dostarczać mu tego stresu jak najmniej i pewnie obchodzimy się z nim jak z jajkiem, ale nie wszystko da się wyeliminować.
    Co oczywiście nie zmienia faktu, że jego mruczenie doskonale redukuje nasz stres 🙂

  3. W Krakowie powstał taki bar 🙂 Chciałam też dodać, że koty mruczą tylko dla ludzi, więc coś w tym jest 🙂 kot teściowej nie lubi nikogo, a na moje kolana wskakiwał tylko jak byłam w ciąży, niestety mimo iż w dzieciństwie miałam kontakt z kociakami nie mam odporności na toxo, więc brutalnie pozbywałam się go z kolan. Kot mojej znajomej zawsze kładzie się na poduszce koło głowy, gdy tą boli głowa, koty są magiczne, nie da się zaprzeczyć 🙂

  4. stara kociara says:

    Koty nie mruczą tylko dla ludzi. Mruczą też dla innych kocich członków rodziny i wszystkich swoich przyjaciół niezależnie od gatunku. Mruczenie dla człowieka jest jednak bardzo wyjątkowe i najczęściej jest formą podziękowania i okazania bliskiego przyiązania w zamian za pieszczoty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *