Jak znaleźć pracę?

Ano, trudno. Ale tu chyba Ameryki  tu nie odkryłam. W czasach kryzysu jeszcze trudniej. Bo każdy szef firmy (tj potencjalny pracodawca)  tnie w kosztach. I jak już pracownika szuka to takiego „wielofunkcyjnego”: dyspozycyjnego, młodego do 25 lat, i jeszcze z pięcioma fakultetami, z 10 letnim doświadczeniem zawodowym. A tu żaden Ziemianin nie podpasuje. Nawet genetycznie zmodyfikowany Chińczyk nie podoła. A Marsjanina nie chce. Bo nie ten kolor skóry….. Taki rasista
Ale idealny kandydat jest. Nic nie ma. Studiów nie ma, doświadczenia nie ma. U mamusi za piecem siedział. Ale ma …., no właśnie co ma? Plecy. I starczy.
A Marsjanie niech nie postulują. Bo i tak ich nie przyjmą. W ogłoszeniu co prawda nie sprecyzowano, że Marsjan nie chcą. Co by  zdesperowany Marsjanin procesu o dyskryminację nie wytoczył. A wtedy znowu po świecie by się rozeszło, że Polacy są nietolerancyjnym narodem. Wobec Marsjan. I żeby tylko wobec Marsjan!
A co szef, to inna strategia  przetrwania (w czasach kryzysu). A że kryzys non stop. A ten post w całości przeczytacie TUTAJ.

 

Enregistrer

Jesień, pora wracać do szkoły! A tu puszczają nerwy.

Jesień, pora wracać do szkoły! A tu puszczają nerwy.

 

W ubieglym tygodniu sporo mówiło się o pewnej przedsiębiorczej mamusi, która szczególnie zadziornie stanęła w obronie ukochanego synalka. Otóż rzeczona mamusia uznała, że nauczycielka historii niesprawiedliwie traktuje jej małego geniusza. Czyli, ze wymyśla jakieś historie na tle rasowym. Czysta dyskryminacja. Bo tu tytułem wyjaśnienia: nauczycielka była biała, a mamusia i synalek czarni. I wystarczyło.

A że mamusia miała lewego sierpowego takiego, że niejeden pozazdrości. A nikt przy zdrowych zmysłach nie podskoczy. Mamusia przyszła do szkoły, przyłożyła wspomnianej nauczycielce, a jeszcze na pożegnanie dała kopa. Cała sprawa skończyła się na posterunku. Gdzie rzeczona mamusia z temperamentem również nie próżnowała. Spoliczkowała osobiscie samego pana komisarza.

No i jaki z tego jest morał.

Z taką mamusią synalkowi żadna charyzma domorosłego lidera nie jest i tak potrzebna. Wystarczy, że poskarzy się mamusi… A ta już sprawę załatwi. Oczywiście na swój sposób. A synalek tymczasem jest nietykalny. No bo, kto podskoczy. Jeszcze mamusia się dowie. Oj, a tu na zimne lepiej dmuchać. No cóż niektórym po lecie nerwy puszczają.

Ale tak poważnie, to we Francji zawód nauczyciela jest zawodem stosunkowo niebezpiecznym. Oczywiście wszystko zależy od dzielnicy, w jakiej się naucza. Najgorzej jest w tak zwanych ZEP (zone d’education prioritaire), czyli w bardzo trudnych dzielnicach, gdzie dziwnym trafem jest największy odsetek emigrantów z byłych kolonii. Tak Francja płaci za kilka stuleci kolonializmu. A jeszcze nie wyglada na to, by szło to w dobrym kierunku. A to tylko taki eufemizm.

A chciałam napisać o modzie, bo tę ostatnio zaniedbałam na blogu. A tu zmiana sezonu, zmiana kolorystyki. Na wybiegach widzimy dużo skór, futer. A i kolorystyka bardziej jesienna: kolory opadających liści, żółty, brązowy, pomarańczowy, dużo czerni z bielą.

 

W polityce grubą skorę trzeba miec.

Z cyklu “Pol zartem, pol serio”

 Scenka żywcem z życia wzięta, a wlasciwie z francuskiego parlamentu. Francuska pani minister mieszkalnictwa Cécile Duflot, skądinąd całkiem ponętna trzydziestokilkuletnia kobietka, występuje w parlamencie, odpowiadając na zapytania zaadresowane do członków rządu. Tym razem jest ubrana w letnią kobiecą sukienkę w motywy kwiatowe. Tak dla odmiany, wyjątkowo porzuciła dyżurne dżinsy. Taka zmiana kreacji zostaje przyjęta niecenzurowalnymi pokrzykiwaniami posłów z opozycyjnej prawicowej partii UMP. Konsternacja. Jeden z szacownych deputatów w całkiem poważnym  wieku z nieukrywaną beztroską oświadcza, ze taki wyraz uznania dla kobiecosci nie jest znowu taki naganny. Odrobinka pobłazliwości się należy. A w polityce trzeba mieć grubą skórę. W podtekscie: jak się baby do polityki pchają, to niech się z takim traktowaniem  liczą. A jak nie chcą, to niech się nie pchaja. Proste. No i czego się  tu czepiac. “Chlopy do koryta, a baby do garow.”

 A oto kreacja pani minister, wokol ktorej narobil się ten caly raban.  Az strach pomyslec, co by sie działo w szacownym parlamencie, gdyby pani minister ulegla innej tendencji biezacego sezonu np seksownym rozcieciom.

 Kolekcja wiosna lato 2012 Versace

 

Source Huffington post, ladepeche.fr, madame le figaro

 

Exit mobile version