ZDROWIE

Kto je dużo soli, ten tyje.

czy sól jest zdrowa, czy sól tuczy, sól a odchudzanie,

czy sól jest zdrowa, czy sól tuczy, sól a odchudzanie,

Tak wynikałoby z pewnego francuskiego badania. Bo 54% osób zjadających duże ilości soli ma nadwagę.

Ale jakże często tyle tej soli jemy zupełnie tak nieświadomie. Wcale nie: łyżeczka za łyżeczką. Tylko właśnie zupełnie przy okazji, jedząc coś zupełnie innego. I nawet nie spodziewając się tego, że jest tam sól. Skoro to, co jemy ma na przykład słodki smak. To jest tzw sól ukryta.

Sól ukryta.

Tu warto uświadomić sobie, że 80% soli, którą zjadamy pochodzi z żywności tzw przemysłowej. Doprawionej tą solą do wyciągnięcia z niej smaku. Do wystawienia na pokusę naszego podniebienia.

  • Te zupy z kartonika, z torebki czy w proszku.
  • Te wszystkie napoje gazowane, popijane w dobrej wierze dla nawodnienia organizmu.
  • I jakkolwiek wydawać by się to mogło paradoksalne: ciasta i słodycze. Bo tu sól jest stosowana do wydobycia słodkiego smaku. Ale nie mamy tu samej tej słodyczy. Ale też sól, którą dopisujemy do i tak dość długiego rachunku.
  • No i te czipsy. Mistrzostwo w wystawianiu nas na pokuszenie. Tymczesem, paczka czipsów zawiera tyle soli, co 3 miski wody morskiej.

Dlaczego jemy tyle soli?

Bo sól zastępuje smak pokarmów, które go już nie mają.

Bo zostały po drodze (na drodze standardowej obróbki) tak zmasakrowane, tak totalnie pozbawione smaku przez przemysł spożywczy. I jeszcze rozgotowane dla pewności na papkę.

Jeżeli chodzi o produkty mięsne. Pamiętajmy, że sól przyciąga wodę – ma własności higroskopijne. Im bardziej posolimy mięso, tym więcej wciągnie ono w siebie wody. No i tym wiecej będzie ważyć. Rachunek ekonomiczny jest prosty. Dla sprzedającego. Posolone kosztuje drożej. Bo więcej waży…. Niezawodna logika rynku.

A jeżeli weźmiemy pod uwagę, że od mocno posolonej żywności, jeszcze bardziej chce nam się pić…..

Dla sprzedawców napojów gazowanych, którzy tak przemyślnie w dziale obok umieszczają czipsy. Jednen biznes napędza drugi. Twarde prawo rynku.

Bo kiedy zapuszczamy się w dział ze słonymi przekąskami, czipsami i podobnymi przyjemnościami, zaraz obok mamy dział z napojami.

Tak sprytnie to zostało pomyślane. Dlaczego? Bo od tych wszystkich przekąsek coraz bardziej chce nam się pić. Co przekłada się na dodatkową sprzedaż najróżniejszych napojów.

Bo sól zwiększa / wywołuje pragnienie. Im więcej zjadamy soli, tym mocniej chce nam się pić.

Tymczasem według WHO Światowej Organizacji Zdrowia dzienne spożycie soli nie powinno przekraczać 5 g / dzień. A nie 6 – 10 g, jak beztrosko zaleca lobby soli.

Na podstawie brytyjskiego badania stwierdzono, że dzieci i młodzież, które zjadają więcej soli (czy wyrobów solonych), wypijają też więcej słodzonych napojów gazowanych. Które są jedną z głównych przyczyn problemów z nadwagą. I tak zamyka się to błędne koło.

Dlatego według wspomnianego badania zmniejszenie spożycia soli pomogłoby zmniejszyć problem nadwagi u najmłodszych. Problem skądinąd też coraz bardziej palący w naszym kraju.

Dlaczego jesteśmy uzależnieni od soli?

Co się tyczy maluszków… Tych rozkosznych bobasków, co jeszcze nie zrobią nam skandalu z przytupami przy kasie, bo oni chcą te rozkosznie kuszące słodkości….

Tak, bo upodobanie do słonego, a często wręcz do przesolonego, to nasze uzależnienie od soli rozwija się w nas bardzo wcześnie. I często po prostu zupełnie nieświadomie.

Bo mleko matki zawiera raptem 0,5 g soli na litr. I dziecku to smakuje.

Ale tutaj do gry wchodzi trochę takie niefortunne w tym kontekście prawo ekonomii.

Kupne słoiczki z przetworami dla najmłodszych. One są po prostu dosalane, czy wręcz przesalane po to, by dogodzić wymagającym gustom mam. Chcących jak najlepiej i jak najsmaczniej dla swoich milusińskich.

W rzeczywistości chodzi o to, by dogodzić mamom, które prawdopodobnie posmakują taki słoiczek, zanim zaproponują go swojemu dziecku. By nie uznały go za zbyt mało wyrazisty w smaku. Tak właśnie (a nie mówiłam, że niefortunnie) zaczyna się wyrabianie w najmłodszych upodobania do zbyt słonego smaku.

Bo w nazwijmy to młodym (jeszcze niemowlęcym) wieku mamy zupełnie niezakłóconą percepcję smaku. Ale jakże szybko przyzwyczajamy się do przesolonych i często równolegle przesłodzonych smaków.

Przekonałam się o tym na sobie. Co prawda w drugą stronę. Kiedy po kilku miesiącach odwyku i surowej diety raw food, wzięłam do ust kupne ciastko. Jego smak wydał mi się taki przesolony i przesłodzony jednocześnie. A przecież kiedyś, jeszcze całkiem niedawno takie rzeczy jadałam, czy wręcz wciągałam w siebie pasjami.

Niestety podsuwając naszym maluszkom i to zupełnie w dobrej wierze (żeby dogodzić ich kubeczkom smakowym) zbyt słone dania, rykoszetem kształtujemy właśnie w tym kierunku ich smakowe upodobania na przyszłość.

A potem dziwimy się, że naszego dziecka nie możemy odkleić od tego regału ze słodko/słonymi przekąskami ustawionego tak przemyślnie przy samej kasie supermarketu. Ci spece od marketingu dobrze to wyczaili.

czy sól jest zdrowa, czy sól tuczy, sól a odchudzanie,

Ale możemy się przed nimi skutecznie obronić: jak najwcześniej zaczynając edukację smaku.

Nawet, jeżeli nasze dziecko już jest przyzwyczajone do kupnych słodkości, nic straconego. Smak można edukować w drugą stronę.

Moja 6-cio latka ostatnio zaskoczyła mnie na imprezie towarzyskiej odkładając z niesmakiem kupne ciastko, mówiąc, że jest dla niej za słodkie.

Tymczasem to największa w naszej rodzinie miłośniczka słodyczy. Ale takich z wyższej półki, z etykietką – ekologiczne… Nawet jeżeli je tego stosunkowo sporo (o co od dawna się martwię), pewne zbyt słodkie rzeczy, którymi w ramach podwieczorku dzielą się z nią jej szkolne koleżanki, po prostu rażą jej kubeczki smakowe. I nie je ich.

No i znowu zeszłam z tematu.

Gdzie ukrywa się sól?

Niestety w dorosłym życiu czeka na nas, a czasami wręcz czai się na nas – sól. Której obecności w wielu produktach zupełnie nie podejrzewamy.

Jak np w słodyczach (tu sól służy wyostrzeniu smaku słodkości). No, a jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę te wszystkie danie gotowe, kupne pizzy na wynos, przystawki, słone paluszki, sery, chińskie zupki w proszku. No i zwyczajne codzienne pieczywo.

Nadmiar soli gwarantowany.

A niestety pociąga on za sobą sporo problemów zdrowotnych, jak np kamienie nerkowe, depresje, nadpobudliwość….

Tymczasem ….

Sól jest nam nieodzowna.

Nie tylko dodaje smaku temu, co jemy. Ale też odgrywa ważną rolę w trawieniu, wymianach międzykomórkowych, w przekazie informacji / sygnałów nerwowych. W ogóle jest nieodzowna dla całościowej równowagi naszego organizmu.

Jest nam nieodzowna do życia. Znajdziemy ją nie tylko w wodzie morskiej, ale i w tkankach organizmów żywych.
Dlatego nasz organizm też potrzebuje soli. Choć tu wszystko jest kwestią… ilości…

A ponieważ wszystko w naturze zostało tak dobrze pomyślane: sól znajduje się wszędzie. Znajdziemy ją w praktycznie wszystkich składnikach żywnościowych (surowe warzywa, owoce … no wiecie te sole mineralne) nie poddanych wcześniejszej obróbce.

Sól ma własności higroskopijne.

Chłonie, czy po prostu wciąga w siebie wodę. Tę zaletę od wieków wykorzystujemy do przechowywania (konserwowania) żywności…

Skoro sól chłonie wodę – czyli wysusza produkty, do których ją dodano. A przez to uniemożliwia namnażanie się w nich bakterii. Dodatek soli stosowano już od dawien dawna, od wieków do koserwowania takich produktów, jak mięso, ryby, czy sery…

Ale współcześnie spożywamy jej w nadmiarze. Dlatego tak ważne jest pytanie: Jak ograniczyć spożycie soli?

czy sól jest zdrowa, czy sól tuczy, sól a odchudzanie,

Jak jeść mniej soli?

Bo nawet jeżeli sól jest nieodzowna. Wszystko jest kwestią ilości.

  • Po prostu ograniczyć spożycie tych wszystkich produktów o tym rozkosznie słonym smaku, które tak nam smakują: wędliny, konserwy, chleb, sery, oliwki, owoce morza.
  • Jeść mniej soli produktów, których słony smak może być zamaskowany przez inne dodatki, jak to ma miejsce w słodyczach. W których stosuje się sól właśnie do wydobycia słodkiego smaku.
  • Jeść więcej żywej żywności, tak żeby nie musieć kompensować / równoważyć jej zwietrzałego smaku – nadmiarem soli.
  • Raw food, albo jak najdelikatniejsze metody obróbki, które nie pozbawią naszej żywności jej naturalnego smaku. Wtedy po prostu nie trzeba będzie dorzucać nadmiaru soli. Tylko, tyle ile na prawdę jej trzeba.

Bo jemy zbyt dużo produktów przetworzonych, rozgotowanych, oczyszczonych…

A w tym wypadku, kiedy dany pokarm stracił swój naturalny smak, naturalnym odruchem jest dorzucenie do niego soli celem podkręcenia, czy wręcz wydobycia nieistniejącego już smaku.

A wtedy okazuje się, że tej soli trafia do naszego talerza za dużo.

A teraz spójrzmy na dzieci. Dzieci intuicyjnie nie lubią zbyt mocno ugotowanych, rozgotowanych warzyw. Często wolą te surowe, które mają więcej tego naturalnego smaku, wliczonej, dobrze wkalkulowanej przez naturę w swoją wagę – soli.

Czy sól jest naszym wrogiem?

Nie. Bez soli nie ma życia. Nie darmo mamy to słynne biblijne porównanie: Jesteście solą ziemi.

Nie możemy obejść się bez minimalnej ilości soli.

Nawet, jeżeli zdarzają się takie ambitne osoby, które chciałyby ograniczyć, czy wręcz całkowicie wyeliminować sól w nadziei, że pomoże im to schudnąć.

Ale to też jest iluzja. Bo skutki niedoboru soli mogą być równie dramatyczne dla naszego organizmu. Jakkolwiek większość z nas ma problem w tę drugą stronę: na codzień jemy za dużo soli.

Jednym słowem: UMIAR TO ZDROWIE.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Bibliografia

  • Jak dobrze stosować sól w kuchni? Valérie Vidal
  • Sól i zdrowie Eric Darche
  • Sól w przemyśle spożywcznym Sylvie Simon

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook EBOOK DESERY I ŚNIADANIA BEZGLUTENOWO – BEZMLECZNE

O AUTORZE

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

(10) Komentarzy

  1. A właśnie ostatnio słyszałam teorie ze sól w umiarkowanej ilości jest bardzo zdrowa i potrzebna 😉

  2. Ja od dawna mało używam soli, a że nie jadam chipsów, paluszków i innych “nowoczesnych” potraw to pewnie mam tyle soli ile jest niezbędna. Używam dużo ziół zamiast soli i innych ostrych przypraw.

  3. Spożycie soli trzeba ograniczać, jednak trzeba pamiętać, że sód jest niezbędnym składnikiem naszej diety i bierze udział w wielu procesach odbywających się w naszym organizmie. Do tematu trzeba podejść z rozsądkiem!

  4. worldphonenumberlookup.com says:

    Cenne informacje. Zapamiętam najwazniejsze. Pozdrawiam.

  5. W rozsądnej ilości sól jest niezbędna, ale niektórzy dosalają potrawy dla samego faktu dosolenia, bez wcześniejszego spróbowania, co dla mnie jest kompletnym kosmosem.

  6. Wiele ciekawych informacji, o których nie wiedziałam. Ciężko jest gotować bez soli, ale warto używać ją z “głową”:)

  7. Duża dawka cennych informacji.

  8. Ciekawy artykuł otwierający oczy na problem spożywania soli i innych substancji spożywczych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *