

No bo niby, jak i dlaczego wynaleziono margarynę?
Zaczęło się od tego, że gdzieś w latach 50-tych naukowcy doszli do wiekopomnego odkrycia, że tłuszcze zwierzęce w nadmiarze (tutaj jako głównego winowajcę wskazano na masło) powodują choroby krążenia. A marketerzy i przemysł spożywczy już jakby na to czekali. No i wkrótce, w latach 60-tych wymyślono… margarynę.
A jako, że ta nie zawierała cholesterolu, miała być lepsza od masła. No i nagminnie zaczęto zachęcać nas do jedzenia tego cudownego wynalazku przemysłu spożywczego. Zamiast tradycyjnego masła. Na zdrowie…. O ułudo.
Bo oleje roślinne są płynami, a margaryna jest ciałem stałym.
Tyle, że margaryna jest takim dziwadłem, iż mimo, że uzyskuje się ją na bazie oleju roślinnego (czyli czegoś jak najbardziej płynnego) – margaryna jest ciałem stałym. A przecież normalnie oleje roślinne w temperaturze pokojowej są płynami. Spójrzcie na butelkę oliwy z oliwek, oleju rzepakowego, słonecznikowego …. Ale już margaryna przypomina masło.
Bo tak też została pomyślana, by… zastapić masło. Dlatego tak cudownie nadaje się do smarowania (kanapek). No i jeszcze nie zawiera cholesterolu. Co z tego? Skoro nie wszystko złoto, co się świeci i nie powyższa nam cholesterolu. Skoro ma inne wady.
No bo zastanówmy się niby dlaczego…
Dlaczego margaryna jest ciałem stałym?
To, że masło jest ciałem stałym – normalne. Przyzwyczailiśmy się do tego od wieków. Bo masło jest tłuszczem zwierzęcym. A te w temperaturze pokojowej są ciałami stałymi. Taka ich uroda. Ale oczywiście można to też naukowo wytłumaczyć. Bo tłuszcze zwierzęce zawierają dużo kwasów tłuszczowych nasyconych. A te mają taką właśnie formę.
Tyle, że margaryna to już nie masło. Margaryna nie jest produktem pochodzenia zwierzęcego. A tymczasem podbnie jak masło i w przeciwieństwie do olejów roślinnych, z których się wywodzi jest ciałem stałym.
Bo margaryna jest ciałem stałym, dlatego że zawarte w niej nienasycone kwasy tłuszczowe z oleju roślinnego zostały przekształcone w niej w kwasy nasycone. Jak te w maśle. A niby miała być jego zdrowszym zamiennikiem. A jest tylko jego bardziej chemicznym i mniej naturalnym zamiennikiem. A to już wcale nie jest jej zaleta. Tylko wada.
Jak te nienasycone kwasy tłuszczowe z margaryny przemieniają się w kwasy nasycone… Ano dzieje się tak dzięki dodaniu wodoru. Proces ten nazywa się uwodornieniem. Prowadzi on do częściowego rozerwania wiązań podwójnych i przekształcenia ich w wiązania pojedyncze.
Margaryna to po prostu olej roślinny poddany solidnej obróbce przemysłowej.
I tu niby dlaczego niektóre produkty mają tak długą datę ważności?
Margaryna nie dość, że wywodzi się z mocno obrobionego przemyłowo oleju… To dodatkowo jest uzyskiwana z oleju roślinnego otrzymanego metodami mocno przemysłowymi.
Owszem dawniej taki olej roślinny był mechanicznie (prawie, że ręcznie) wyciskany z nasion roślin oleistych. Mechanicznie: tzw metodą tłoczenia na zimno. Następnie tak na spokojnie uzyskany olej odsączano i filtrowano przez bibułę.
Ale już po II wojnie światowej dorzucono metody ekstrakcji chemicznej, czyli pozyskiwania oleju z nasion roślin oleistych na drodze chemicznej tj. z użyciem heksanu. Rozpuszczalnik ten jest następnie odparowywany. Pod wysokim ciśnieniem i przy wysokiej temperaturze. Bo w ten sposób straty oleju są mniejsze. A jednocześnie olej, który przy tej okazji został mocno podgrzany będzie stabilniejszy. A to pozwala uzyskać produkty, które mają dłuższą datę ważności.
A jeszcze dlaczego oleje przemysłowe są sprzedawane i przechowywane w plastikowych przezroczystych butelkach?
Kiedyś przecież te butelki były tradycyjnie szklane. Znowu czepiam się. Tak, ale jest czego.
Bo w czasie przemysłowej obróbki część cząsteczek oleju zmienia formę z cis na trans. Tyle, że forma trans jest formą martwą. A skoro tak to, zwiększa ona poziom złego cholesterolu i jednocześnie obniża poziom dobrego. Ma działanie rakotwórcze, podwyższa ciśnienie. Tłuszcze trans po prostu są tłuszczami martwymi.
No i najgorsze na skutek odmiennej konfiguracji przestrzennej cząsteczka trans zostaje uznana przez nasz organizm jako coś zbędnego. Czy może wręcz jako ciało obce.
Dlatego oleje przemysłowe jako ciało martwe (a w końcu, jak coś jest martwe to już nic i tak mu nie zaszkodzi) – można przechowywac w plastikowych przezroczystych butelkach.
Dlatego taka sprytna wskazówka:
[Tweet “Kupujmy oleje w nieprzezroczystych, szklanych butelkach. Bo są to oleje żywe.”]
Skoro zainwestowano w szkło, widocznie było po co. Najlepiej takie z adnotacją, że są z pierwszego tłoczenia na zimno.
Tu w olejach uzyskanych metodą pierwszego tłoczenia na zimno, czyli tylko z zastosowaniem metod mechanicznych mamy do czynienia z formą cis, która jest formą biologicznie aktywną. Te oleje są żywe, aktywne biologicznie, zawierają niezbędne kwasy tłuszczowe (kwas linolowy i linolenowy).
Masło a margaryna. Dlaczego masło jest lepsze od margaryny?
Masło jest produktem wystepującym naturalnie w naturze. Choć oczywiście nie należy z nim przesadzać. Bo masło zawiera również kwas masłowy, który przyczynia się do zwiekszenia porowatości ścianek jelita, degraduje witaminę F. Nasz organizm może zasymilować od 20 do 30 g masła dziennie.
A jednak może to zrobić i robi od wieków.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Podobne wpisy:
Bibliografia
- La méthode Kousmine – Association médicale Kousmine
- Anticancer David Servan-Schreiber
- Les acides gras Alain Huot
- Les huiles en cuisine Brigitte Fichaux
Rozumiem, że na potrzeby wpisu wiele uprościłaś, ale zasadniczo masz rację. Każdy zdrowo myślący człowiek powinien zapomnieć o czymś takim jak margaryna.
wyrzuciłam oba. Nie jadam placków, tortów ect. a polewanie masłem warzyw psuje ich smak i mija się z celem.
Duszone – na parze lub w wodzie z mała ilością oliwy..
To nie kwestia diety, a raczej potrzeba delektowania się naturalnym smakiem potraw i świadomość, że mój żołądek to nie śmietnik.
Ja już od dawna nie używam margaryny i bardzo mi z tym dobrze. Niestety niektórzy wolą albo margarynę, albo tzw. Masło roślinne, czyli kolejna dawka chemii (tak naprawdę chyba niczym od margaryny się nie różni). Ja zdecydowanie stawiam na zdrowe oleje i od czasu do czasu masło.
W sklepach jest też kilka margaryn, które na opakowaniu informują, że dobrze wpływają na serce (Optima Cardio, Benecol, itp.), oraz pozytywnie wpływają na cholesterol. Czy to prawda? I czy warto ten typ margaryn kupować?
Nie ma to jak masło, prawdziwe ponad 80%, bo cała reszta to jakieś nieporozumienie. Na co dzień staram się raczej unikać tłuszczu, dlatego też i masła używam sporadycznie. Kiedy jednak już sięgam po tłuszcz, to jest to właśnie masło, oliwa z oliwek, albo olej lniany.