Szparagi.

 
To jest danie, do którego jeszcze nie udało mi się przekonać moich dzieci. Które niemniej podbiło moje serce i moje podniebienie.
 
Niemniej….
 

Moja młodsza córeczka zapytała się po prostu: Mamo, czy dzisiaj są dżdżownice na obiad?

 
Bo ona owszem lubi dżdżownice, takie żywe. Bo w przedszkolu dowiedziała się, że dżdżownice pomagają w przygotowaniu kompostu. 
 
A ja tu próbuję przekonać ją do szparagów (bo sezon). Kiedy te podane na talerzu skojarzyły się jej z dżownicą.
 
Ale nie zniechęcam się: podobno, żeby przekonać dziecko do czegoś “nowego” na talerzu trzeba postawić to przed nim większą ilość razy, aż chwyci. 
 
Tymczasem szparagi można przygotować całkiem prosto.
 
Zarówno te moje ulubione – białe, chyba bardziej wyraziste w smaku i w sumie łatwiejsze w przygotowaniu.
 
Jak i te zielone, w przypadku których cała trudność polega na tym, że bardziej zdrewniałe łodyżki gotuje się dłużej niż ich wiotkie czubki. I najlepiej byłoby gotować je na pionowo, końcówki zanurzone w wodzie, a czubki miękące w oparach pary. Niemniej można je gotować zupełnie tradycyjnie.
 

No i niemniej: białe i zielone szparagi gotuje się je podobnie. Tylko z tą różnicą, że:
 
Białe szparagi można w całości zanurzyć w wodzie do gotowania.
Zielone dobrze by było ustawić na pionowo, bo jest duża różnica między ich zdrewniałymi łodyżkami, które wymagają dłuższego gotowania niż ich górą – delikatniejszą główką zielonych szparagów, którą właściwie można by ugotować w parującej parze. 
 
Ale generalnie:
 
 

Przygotowanie:

  1. Myjemy szparagi pod zimną wodą.
  2. Odcinamy końcówki (1/3 długości).
  3. Leciutko obieramy (zaczynając od góry, w kierunku dołu) skórkę, szczególnie tę bardziej zdrewniałą, która znajduje się w dolnej części łodyżki szparagów. 
  4. Gotujemy wodę.
  5. Gotującą się wodę solimy i leciutko wyostrzamy jej smak dodatkiem cukru.
  6. Wkładamy szparagi i gotujemy przez kilka minut (15 minut) aż zmiękną.
  7.  Można podawać i można je gotować z dodatkiem tłuszczu (np masła – białe szparagi). Można podawać je tylko polane tłuszczem, przysypane serem parmezanem, czy żeby było bez produktów mlecznych – posypane pietruszką. 

U mnie z dodatkiem ryżu i no cóż – wciąż jestem na diecie mięsnej – mimo że ograniczam jego ilości w swojej codziennej diecie – mięsne klopsiki z ziołami.

 

Smacznego 

Pozdrawiam serdecznie 

Beata

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne. Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne. A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą. Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków…. Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać. Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej. Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

Dołącz do rozmowy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version