Wybierasz sie pierwszy raz w gory? Spraw sobie poobijany kubek.

Zacznę krotką anegdotką. Przypomnialo mi się, jak moj kuzyn pierwszy raz jadąc w Tatry, wymarzyl sobie, ze zabierze ze sobą stary, poobijany  kubek, taki  “po przejsciach i z przeszloscią”. A dotarwszy na miejsce wygodnie usiądzie w schronisku,  wyciągnie kubek i wtedy … wszystkie oczy zwrocą się na niego … A w schronisku podniesie sie cichy szmer uwielbienia. Tak sobie wymarzyl. Ze podszyje sie pod gorala … z krwi i kosci. Obkolędowal więc calą rodzinkę. I koniec koncow wspomniany wyzej obiekt poządania udalo mu sie gdzies wygrzebac. Jak dalej mu poszlo, to juz nie ma znaczenia. Powiem tylko, ze gorskiego bakcyla polknąl. Z czasem zostal prawdziwym (a nie farbowanym) znawcą gor. Jezdzi tam regularnie. A zbędne “gadzety” nie są mu juz potrzebne.

Jakie buty w gory?

A co jest niezbędne na wyprawę w gory? Ano po pierwsze: dobre buty. A jakie? Oto krotka charakterystyka:

-absolutnie nie takie jak na powyzszym zdjęciu,

– wygodne, za kostkę, w stylu pionierk. Wazne by tę kostkę dobrze trzymaly i zabezpieczaly. Bo na gorskich sciezkach, co rusz niezauwazalnie noga się wykręca, tu i tam  się posliznie. I jezeli kostka nie jest dobrze usztywniona, to z czasem bolesnie to odczujecie. Ale nie powinny tez obcierac koski (bo jest to bardzo wrazliwe miejsce i przy dlugich marszach moze dac się we znaki). Tak więc powinny miec wysoką cholewkę, najlepiej miękką, elastyczną, ktora nie bedzie ocierala nogi,

– buty powinny byc nieposlizgowe, najlepiej na traktorach, ale raczej takich solidnych. Bo w gorach latwo o poslizg, a i przyjdzie Wam isc po różnorakim podłożu. Tu chodzi o Wasze bezpieczenstwo. Pogoda jest zmienna, gdy popada, na kamiennej drozce staje się slisko. A i przypominam, ze na pewnych wysokosciach mozna trafic na partie wiecznego sniegu.

– buty w gory powinny byc nieprzemakalne. Nie ma nic gorszego jak zmoczone stopy. Po pierwsze jest to nieprzyjemne, a po drugie latwo w ten sposob zlapac jakies banalne przeziębienie. A szkoda.

Takowe buty najlepiej byloby  przetestowac (i rozdeptac) przed wypadem w gory.

Ostrzezenie dla poczatkujacych taternikow. Pokora wobec natury. 

Jezeli wybieracie się w gory nalezalo by pamietac o kilku podstawowych zasadach. Przede wszystkim o pokorze (wobec natury). Natura jest potęga (dziką, nieujarzmioną, wbrew temu, co moglo by nam się wydawac). W gory nie nalezy chodzic samemu, bo moze się zdarzyc, ze będzie nam niezbędna czyjas pomoc. Nalezy rowniez pamietac o zabraniu ze sobą prowiantu (i oczywiscie picia). Bo gdyby Wasz organizm popadl z wyczerpania w hipoglikemię (czyli obnizony poziom cukru we krwi) to niejak dalej isc (a więc i bezpiecznie wrocic do schroniska).

Pamiętajmy, ze wraz w wysokoscią maleje ilosc tlenu w powietrzu. To wymaga większego wysilku od organizmu. Dlatego niektorzy sportowcy lubią tam wlasnie wzmacniac swoją kondycję. Czy pamiętacie Wandę Panfil-Gonzales, zwycięzczynię licznych maratonow (w Tokio, w Londynie, w Nowym Jorku)? Otoz trenowala ona w gorach Ameryki Poludniowej (pod kierunkiem swego meksykanskiego trenera i jednoczesnie męza). I tak wlasnie przygotowywala się do swoich udanych startow.

W gorach zapomnisz o alergii.

Pobyt w gorach dobrze zrobi Wam rowniez w przypadku alergii na roztocza z kurzu domowego. Oczywiscie nie uleczy to definitywnie alergii, ale przez chwilkę o niej zapomnicie, bo na wysokosciach tych alergenow po prostu nie ma.

PS. Moje nieszczesne buty, czyli jak kot w butach. A  z racji, ze ostatnio piszę i o sporcie i o modzie (oczywiscie z duzym przymrozeniem oka), to skusilam się na buty, ktore mialy byc zarazem  i pionierkowe (z pozoru), i jednoczesnie na obcasie. Co optycznie wydluza nogi, tak ze sylwetka (kobieca) zyskuje na uroku. Ale jak cięzko jest upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. I tak: buty mam, w kolorystyce jesiennej (zolte), na obcasach (a raczej na koturnach). Ale nie dosc, ze są piekielnie niewygodne, to jeszcze ni z czym ich zestawic. No moze z wyjątkiem dzinsow. Bo inaczej wygladam w nich jak kot w butach. Szkoda tylko, ze nie niosą mnie jak  kota w butach. Ich zdjęcie wrzucam na koncu (jako, ze najmniej ciekawe). A poniewaz ostatnio namiętnie fotogafuję, co pozwala mi  lepiej widziec, to zalączam zdjęcia Lasku Bulonskiego w Paryzu. Dla pokrzepienia oczu. Pozdrawiam.

A wiecej o sporcie i jego zaletach w postach

Ruszajmy sie. http://zdrowiemodauroda.wordpress.com/2012/10/08/ruszajmy-sie/

Dlaczego warto sie ruszac? http://zdrowiemodauroda.wordpress.com/2012/06/24/ruch-to-zdrowie-dlaczego-warto-sie-ruszac/

Zalety marszu. http://zdrowiemodauroda.wordpress.com/tag/zalety-marszu/

Sport przed telewizorem. Na wesolo. http://zdrowiemodauroda.wordpress.com/2012/09/24/sport-przed-telewizorem/

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne. Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne. A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą. Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków…. Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać. Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej. Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

Dołącz do rozmowy

14 komentarzy

  1. Pingback: Ruszajmy sie! « zdrowiemodauroda
  2. Pingback: Dzieciom potrzebny jest ruch. « zdrowiemodauroda
  3. Pingback: Dzieciom potrzebny jest ruch. « zdrowiemodauroda
  4. Pingback: Sport przed telewizorem? « zdrowiemodauroda
  5. Pingback: Sport przed telewizorem? « zdrowiemodauroda
  6. Pingback: TEN CUDOWNY SPACER « zdrowiemodauroda
  7. Pingback: RUCH TO ZDROWIE. DLACZEGO WARTO SIE RUSZAC. « zdrowiemodauroda
  8. Ważny temat, jak ważny co roku przekonuję się na górskich szlakach. Na szczęście świadomość rośnie. I jeszcze jedna prawidłowość: im dalej od Zakopanego tym lepiej. Miesiąc temu, na Połoninie Wetlińskiej tylko jedna pani (a tłok był spory, bo pogoda piękna) miała “obcasik”. Oczywiście, teoretycznie można czasem iść nawet w sandałkach i szpilkach, ale góry szybko uczą pokory, bo pogoda bywa nieprzewidywalna. Dlatego nawet prosty i bardzo uczęszczany szlak bywa niekiedy pułapką. Tak jak piszesz; zawsze warto mieć przy sobie coś do zjedzenia, choćby batonik, coś do picia i koniecznie pelerynę, która nie tylko ochroni przed deszczem, ale również przed wychłodzeniem. Zwłaszcza, że koszt takiego “ekwipunku” nie przekroczy łącznie 10 zł.

  9. Ważny temat, jak ważny co roku przekonuję się na górskich szlakach. Na szczęście świadomość rośnie. I jeszcze jedna prawidłowość: im dalej od Zakopanego tym lepiej. Miesiąc temu, na Połoninie Wetlińskiej tylko jedna pani (a tłok był spory, bo pogoda piękna) miała “obcasik”. Oczywiście, teoretycznie można czasem iść nawet w sandałkach i szpilkach, ale góry szybko uczą pokory, bo pogoda bywa nieprzewidywalna. Dlatego nawet prosty i bardzo uczęszczany szlak bywa niekiedy pułapką. Tak jak piszesz; zawsze warto mieć przy sobie coś do zjedzenia, choćby batonik, coś do picia i koniecznie pelerynę, która nie tylko ochroni przed deszczem, ale również przed wychłodzeniem. Zwłaszcza, że koszt takiego “ekwipunku” nie przekroczy łącznie 10 zł.

  10. o raju jakie buty – co to ma być to na szlak czy w miasto? jakas masakra no ale ja jestem facetem i chodzę 20 lat po górkach róznych

    1. Ani w gory, ani w miasto (no w miasto moze teoretycznie, ale ani rusz bez odciskow). To mial byc taki niewinny zart, ale biję się w piersi, nie wyszlo. Zresztą z bezpieczenstwa w gorach nie nalezy sobie zartowac. Postaram się wrzucic zdjęcie szpilek (jako zartobliwy akcent szyty bardzo grubymi nicmi). Zeby nie bylo niedomowien: zadne buty na zdjęciu na tej stronie nie nadają się w gory. Na wyprawę w gory trzeba przygotowac się powaznie, bo z naturą nie nalezy igrac. Pod zadnym pozorem. Pozdrawiam czujnego czytelnika, ktory nie zechcial zostawic swoich namiarow. Dziękuję za trafny komentarz. hardaska

  11. o raju jakie buty – co to ma być to na szlak czy w miasto? jakas masakra no ale ja jestem facetem i chodzę 20 lat po górkach róznych

    1. Ani w gory, ani w miasto (no w miasto moze teoretycznie, ale ani rusz bez odciskow). To mial byc taki niewinny zart, ale biję się w piersi, nie wyszlo. Zresztą z bezpieczenstwa w gorach nie nalezy sobie zartowac. Postaram się wrzucic zdjęcie szpilek (jako zartobliwy akcent szyty bardzo grubymi nicmi). Zeby nie bylo niedomowien: zadne buty na zdjęciu na tej stronie nie nadają się w gory. Na wyprawę w gory trzeba przygotowac się powaznie, bo z naturą nie nalezy igrac. Pod zadnym pozorem. Pozdrawiam czujnego czytelnika, ktory nie zechcial zostawic swoich namiarow. Dziękuję za trafny komentarz. hardaska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version