Glinka zielona dobra na wszystko.

Bo może już kiedyś stosowaliście glinkę, ale skończyło się to rozczarowaniem i niesłusznym przekonaniem, że glinka nie działa.

Tymczasem glinka odpowiednio stosowana jak najbardziej działa. Choć do tego, by zadziałać potrzebuje czasu, regularności oraz przestrzegania kilku podstawowych zasad.

Na co pomaga glinka zielona?

Ale zacznę od tego w jakich sytuacjach w ogóle można stosować glinkę. Albo raczej: na co sama stosowałam glinkę i zadziałała.

Jeżeli chodzi o glinkę do picia: po prostu rozpuszczam łyżeczkę glinki w szklance wody i od razu wypijam.

  • Kiedy czuję drapanie w gardle i początki przeziębienia.

Wystarczy, że 3 dni z rzędu zacznę dzień taką cudowną miksturą, a przeziębienie z reguły nie daje rady się wykluć.

  • Przy niestrawnościach, czy zatruciach pokarmowych.

Glinka wspaniale to wszystko do siebie ściąga i wyprowadza na zewnątrz, a przy okazji łagodzi ewentualne podrażnienia. U mnie ta metoda świetnie się sprawdza.

Glinka zielona w postaci kataplazmy:

  • Malutka (lokalna) kataplazma z glinki (czyli okład z glinki) na wszystkie trudno gojące się zranienia. Np zaniedbane i paprające się z czasem ranki przy palcach u stopy….
  • Kataplazma na obolałe piersi przy karmieniu piersią. Na obolałe sutki, zaczerwienione, a może wręcz ropiejące sutki. Kataplazma z glinki przynosi natychmiastową ulgę, a z czasem całkowicie łagodzi podrażnienia, albo nawet zalecza raczkującą infekcję.
  • Kataplazma na bolące ucho.

Zewnętrznie w stanach zapalnych ucha. Co prawda tego typu kataplazma (z racji swoich większych rozmiarów) wymaga nałożenia równolegle drugiego okładu z gliki na jeden z punktów drenujących. Ale o tym przeczytacie troszeczkę dalej. Bo sama nieodpowiednio stosując tu tę kataplazmę prawie że zraziłam się do glinki.

Dlatego teraz opowiem Wam o podstawowych błędach, jakie można popełnić przy stosowaniu glinki. Sama przez nie przechodziłam. Popełniały je znajome mi osoby, które chciały wypróbować na sobie glinkę. Po prostu KLASYKA. Dlatego warto się z nią zapoznać.

Może popełniasz ten błąd i dlatego glinka u Ciebie nie działa.

1. Jeżeli nakładasz grubszy okład z glinki, musisz liczyć się z tym, że będzie on ciągnął do siebie zanieczyszczenia z całego organizmu…

Bo zdarza się, że niektóre osoby są rozczarowane glinką. “Bo glinka wywołała u mnie efekt przeciwny do zamierzonego. “
Moja przyjaciółka niedawno zdecydowała się wypróbować kataplazmę z glinki na obolałe i opuchnięte miejsce w nadziei, że ta przyniesie jej ulgę. I rzeczywiście przynosiła przez kilka pierwszych minut. Jak ja dobrze to znam….

Gdzie leży problem?

Jeżeli kładziesz okład, czyli kataplazmę z glinki tylko na bolące miejsce, glinka będzie ściągać w nie wszystkie zanieczyszczenia z całego organizmu. Czyli zamiast spodziewanej poprawy, nastąpi pogorszenie, czy zaostrzenie symptomów.

Dlatego dla przeciwwagi należało by uaktywnić jeden z punktów drenujących: na karku lub na dolnej części brzucha. Kładąc tam równolegle drugą kataplazmę z glinki, która będzie ciągnąć w swoją stronę zanieczyszczenia z reszty organizmu.

Bo glinka właściwie i cierpliwie aplikowana – działa naprawdę skutecznie.

Tutaj chciałabym opowiedzieć Wam swoją historię. Bo u mnie też źle zastosowana przy pierwszym podejściu i pierwszym zetknięciu z glinką – kataplazma nie zadziałała.

Tu jeszcze raz przypominam tę prostą zasadę:

Jeżeli kładziesz kataplazmę z glinki na bolące miejsce, ta będzie ściągać tu wszystkie zanieczyszczenia zewsząd.

Co tylko pogorszy jego stan. Dlatego równolegle powinno się nałożyć okład z glinki na punkt drenujący: na karku, albo w dolnej części brzucha.

A to było tak…

Kilka lat temu dopadło mnie paskudne zapalenie ucha. Ból był tak nieznośny, że w środku nocy (była gdzieś godzina 2-3 nad ranem) pedałowałam na piechotę do szpitala. Jakieś 2-3 kilometry. Przepisano mi antybiotyk i jakieś krople do ucha.

Chciałam wspomóc leczenie glinką. Nie mogłam przyjmować jej doustnie, bo wiedziałam że w ten sposób zniweluje działanie antybiotyku (glinka pochłania wszystkie ciała, czy substancje obce w naszym organizmie). Dlatego położyłam sobie kataplazmę z glinki na bolące ucho.

Pomysł sam w sobie nie był głupi. Ale…. kataplazma, którą przyłożyłam sobie na ucho była na tyle gruba, że ściągała do siebie nie tylko zanieczyszczenia z okolicy, ale z całego organizmu.

Zasnęłam w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Bo to najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić, kiedy dopada nas choróbsko. Obudziłam się z jeszcze bardziej obolałym uchem i dobrą nauczką na przyszłość. Ale wyciągnęłam z tego lekcję.

Morał:

Grubszy okład z glinki, równolegle nakładamy drugi na kark, albo na dolną część brzucha, by maksymalnie odciążyć z toksyn leczone miejsce.

Lokalny okład z glinki, typu pryszcze, kurzajki, zranienie na palcu, nie trzeba tego robić, bo taka miejscowa kataplazma i tak nie ma w sobie dość mocy, by ściągać do siebie zanieczyszczenia z dalszym partii organizmu.

2. Glinka potrzebuje czasu i regularności.

Jeżeli próbowałeś już kiedyś stosować glinkę i ta nie zadziałała, to może dlatego, że chciałeś, by zadziałała od razu.

Tymczasem glinka potrzebuje czasu i regularności. Oczywiście że chcielibyśmy jak najszybciej poczuć poprawę. Najlepiej po jednorazowym użyciu, ale najczęściej trzeba wykazać się cierpliwością.

Mój syn miał kiedyś nawracające kurzajki. Coś takiego można bardzo prosto potraktować glinką. Jako, że będą to malutkie lokalne okłady wielkości kurzajki. Wystarczy malutka ilość glinki. Ta nie będzie miała dość siły, by przyciągnąć do siebie zanieczyszczenia z daleka. Nie ma więc potrzeby uaktywniania punktu drenującego na karku lub na dolnej części brzucha.

Nakładalam więc mojemu synowi takie lokalne i bardziej kosmetyczne okłady z glinki na kurzajki przez kilka kolejnych nocy z rzędu. I nic. Dopiero po dłuższym czasie (kilku tygodni – nie pamiętam dokładnie ile czasu) kurzajki się rozeszły. Po prostu glinka. Cierpliwości.

3. Nie zostawiaj odkrytej wody z glinką.

Może popełniasz ten błąd i glinka u Ciebie nie działa….

Jeżeli przygotowujesz sobie wodę z glinką do wypicia następnego dnia rano. A zapomnisz przykryć swoją mieszaninę. W tej sytuacji glinka będzie ściągać do siebie wszystkie zanieczyszczenia z powietrza. Zanim Ty zdążysz z niej skorzystać.

4. Nie stosuj powtórnie raz użytej glinki.

Stosujesz powtórnie, po ponownym nawilżeniu, raz już użyty okład z glinki. To nie ma najmniejszego sensu. To żadna oszczędność. Glinka, która uprzednio zaabsorbowała zanieczyszczenia już nic dobrego Ci nie zrobi. Wręcz przeciwnie. Tylko może z powrotem oddać Ci to, co wcześniej na siebie ściągnęła. Raz użyta glinka nadaje się już tylko do wyrzucenia.

Może też popełniasz ten błąd stosując glinkę. Bo zawsze staram się mieć w domu glinkę zieloną. Ale głównie stosuję ją leczniczo w postaci kazaplazmy, czy wody z glinką do picia. Ale kiedy próbowałam przygotować sobie ​maseczkę z glinki – właśnie popełniłam ten błąd. A raczej 2 błędy.

Jeżeli stosujesz glinkę w celach kosmetycznych…

5. Czy dobrze dobrałeś glinkę do typu Twojej cery?

Bo ja mam delikatną, wrażliwą cerę, tzw naczyniową, czyli że skłonnością do pękających naczyniek krwionośnych. Maseczka z glinki zielonej okazała się dla niej zbyt siermiężna. Bo do mojej cery najlepiej sprawdza się glinka biała. Ale to był pierwszy błąd. Jaki był ten drugi?

6. Nie pozwól kataplaźmie z glinki wyschnąć na Twojej skórze.

Glinka nigdy nie powinna wyschnąć na skórze. W przypadku grubszej warstwy kataplazmy nie następuje to tak szybko. Co innego w przypadku maseczki.

Kiedy poczujecie, że delikatnie ściąga, to najwyższy czas, by ją zmyć. W pierwszym podejściu chciałam wykorzystać moją maseczkę na maksa. Poczekałam aż wyschnie mi na cerze niczym popękana gleba na Saharze. Nie jest to przyjemne uczucie. Ale jak to mówią: Chcesz być piękna to cierp. Tak myślałam. Kiedy w końcu zmyłam maseczkę i spojrzałam w lustro, nie mogłam siebie samej poznać.

Ta 100 letnią staruszka z drugiej strony lustra to ja?

7. Peeling z glinki marokańskiej.

Nie musisz tu wcale kupować drogich kosmetyków. Wystarczy surowa, nieobrobiona glinka.

Glinka marokańska, odkryłam ją stosunkowo niedawno. Po francusku nazywa się ona ghassoul. Ekologiczna i ekonomiczna. Robię sobie z niej peeling do twarzy i suchy szampon.

Po peelingu – buźka (taką co nieco nadgryziona zębem czasu, ten jest nieubłagany) – z powrotem jest niczym pupka niemowlaka. A przynajmniej ja czuję się po takim zabiegu o 10 lat młodsza. A jak to robi dobrze.

Suchy szampon, to mój prywatny patent, szczególnie maskuję w ten sposób grzywkę, która zawsze przetłuszcza się szybciej od reszty.

Odkąd mam grzywkę, to się więcej z nią gimnastykuję. Kiedyś używałam do tego glinki zielonej, ale ta nadaje taki szarawo-zielonkawy odcień włosom, jakby lekko posiwiały. A przecież nie o to mi chodzi, kiedy na szybko, przed wyjściem, chcę przytuszować pewne nieczystości, czy przetłuszczające się partie włosów.

Na glinkę marokańską trafiłam w ten sposób, że kiedyś mąż kupił mi piekielnie drogi peeling na bazie tej właśnie glinki. A tymczasem przekonałam się na własnej skórze, że taki sam efekt odmładzający można uzyskać kupując bardzo ekonomiczne opakowanie surowej, tzn nieobrobionej glinki. Jak ja to mówię: Alleluja.

 

 

Jeżeli jeszcze nie macie pomysłu na prezent dla mamy: glinka marokańska. Po francusku nazywa się to ghassoul. Ekologiczna i ekonomiczna. Robię sobie z niej peeling do twarzy i suchy szampon. Po peelingu – buźka (taką co nieco nadgryziona zębem czasu, ten jest nieubłagany) – z powrotem jest niczym pupka niemowlaka. A przynajmniej ja czuję się po takim zabiegu o 10 lat młodsza. A jak to robi dobrze. Suchy szampon, to mój prywatny patent, szczególnie maskuję w ten sposób grzywkę, która zawsze przetłuszcza się szybciej od reszty. Odkąd mam grzywkę, to się więcej z nią gimnastykuję. Kiedyś używałam do tego glinki zielonej, ale ta nadaje taki szarawo-zielonkawy odcień włosom, jakby lekko posiwiały. A przecież nie o to mi chodzi, kiedy na szybko, przed wyjściem, chcę przytuszować pewne nieczystości, czy przetłuszczające się partie włosów. Na tę glinkę trafiłam w ten sposób, że kiedyś mąż kupił mi drogi, piekielnie drogi peeling na bazie glinki marokańskiej. A tymczasem przekonałam się na własnej skórze, że taki sam efekt odmładzający można uzyskać kupując bardzo ekonomiczne opakowanie surowej, tzn nieobrobionej glinki. Jak ja to mówię: Alleluja. #foodies #gloobyfood #glutenfree #smoothie #veganfood #vegan #onthebed #onthetable #argile #inmykitchen #feedfeedvegan #feedfeed #beautifulcuisines #beautifuldays #slowlife #slowliving #foodieflatlays #flatlay #foodiefeature

Une publication partagée par Beata Redzimska Moda Na Bio (@beatared) le

8. Nie używaj metalowych naczyń, czy sztućców do przygotowania okładów z glinki, czy glinki do picia.

Bo glinka traci swoje własności w kontakcie z metalem.

Może glinka nie zadziałała u Ciebie, bo popełniłeś właśnie ten błąd.

Do przygotowania glinki do picia, albo kataplazmy z glinki użyłeś metalowej łyżki, czy metalowy pojemnik. Niestety, kontakt z metalem dezaktywuje/anuluje własności glinki.

9. Jeżeli równolegle przyjmujesz glinkę (wewętrznie) i lekarstwa…

Nie powiem robota głupiego, ale strata czasu, energii …

Jeżeli przyjmujesz glinkę wewnętrznie, a jednocześnie bierzesz lekarstwa na to samo. Glinka je pochłania, czyli wciąga w siebie lekarstwo, jako ciało obce. A zajęta wciąganiem lekarstwa ma mniej mocy na oczyszczanie Twojego organizmu z tego, co Cię boli.

Tu jeszcze jeżeli przyjmujesz równolegle z glinką olej parafinowy. No cóż to połączenie zamiast pomóc, może zaczopować się gdzieś w środku.

Ale poza tym, jeżeli wyeliminujesz te dość klasyczne błędy popełniane w stosowaniu glinki, jeżeli dasz jej czas, ta w końcu powinna zadziałać. Bo glinka działa w myśl zasady, że dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy potrafią czekać.

Dlatego zawsze staram się mieć w domu glinkę zieloną. Tę głównie stosuję leczniczo w postaci kazaplazmy, czy wody z glinką do picia. Oraz od niedawna glinkę marokańską, z pomocą, której fałszuję własną metrykę, czyli po prostu odmładzam się i nadaję puszystości swoim włosom.

Dlatego z pełnym przekonaniem polecam Wam glinkę.

Pozdrawiam cieplutko

Beata

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne. Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne. A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą. Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków…. Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać. Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej. Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

Dołącz do rozmowy

5 komentarzy

  1. Zielona glinka odkąd pamiętam b. dobrze sprawdzała się na mojej tłustej i mieszanej cerze jako maseczka. Rzeczywiście świetnie wygładza i matuje skórę. Działanie od wewnątrz zupełnie nie jest mi znane. Na drobne urazy używam maści z aloesu, ale wypróbuję również glinkę 🙂 Pozdrawiam Beatka 🙂

  2. Cześć 🙂 Bardzo zaciekawił mnie pierwszy punkt w twoim zestawieniu. Gdzie dokładnie umiejscowione są punkty drenujące w dolnej części brzucha (po boku, pośrodku, jad daleko od pępka) i na kaku? – może udostępnisz jakąś grafikę gdzie są one zaznaczone? 🙂 Początkowo nakładamy glinkę na twarz czy na punkty drenujące?

  3. Witam. W temacie glinki jestem początkująca. Kupiłam ostatnio 3 glinki w proszku, żeby je wypróbować: zieloną, białą i ghassoul. Te kupiłam w drogerii. Gdzie kupić glinkę do picia i czy różni się czymś od tej drogeryjnej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version