Kochane fryteczki przygotujcie mi rodzice. Tak dzieci uwielbiają frytki. To na nich zbudowano niejedno światowe imperium fast foodowe. Ale serwowane tam frytki nie mają dobrocznynnego wpływu na nasze zdrowie. To oczywiście eufemizm.
Bo każdy dobrze to wie. Wielkorotnie podgrzewany olej, wątpliwej jakości (gdyż uzyskany metodami przemysłowymi, zawierający tłuszcze trans …), bardzo wysoka temperatura smażenia (żeby było jak najszybciej).
Ale czy frytki w ogóle mogą być dobre dla zdrowia? Chciałabym podzielić się z Wami przepisem na frytki, który wyszperałam w książce dr André Denjean i Lucette Serre. Ten przepis został opracowany zgodnie z metodą pani doktor Kusmine.
Jaka jest różnica między frytkami z fastfooda a frytkami nazwijmy je „dietetycznymi”?
Otóż tkwi ona w:
- użyciu świeżych ziemniaków (pracy jest trochę więcej – to jedyny minus),
- zastosowaniu dobrych olejów do smażenia. Powtarzam się, ale pamietajmy, że do gotowania w wysokich temperaturach należy stosować oliwę z oliwek. No i dobrze by była to oliwa z oliwek ekologiczna, uzyskana metodami mechanicznymi (bez użycia chemicznych rozpuszczalników w stylu: heksan, brrrrrrrrrrr), czyli tzw olejów z pierwszego tłoczenia na zimno.
- W tej metodzie ziemniaki są najpierw gotowane na parze (przez 10 minut, ale nie dłużej, bo jak będziecie gotować zbyt długo, to już fytek z tego nie będzie, tylko gotowane ziemniaki. Ale w sumie też dobrze.
Następnie frytki są pieczone w piekarniku przy temperaturze rzedu 160 ° C (nie żadne 220°). - No i efekt końcowy jest w sumie podobny dla podniebienia. Tylko, że te dietetyczne frytki są … lekkostrawne.
Oto przepis:
Domowe frytki z piekarnika
Potrzebne nam będzie:
Składniki:
- 2kg ziemniaków,
- 3 łyżki oliwy z oliwek,
- zioła
Przygotowanie:
- Kroimy ziemniaki na frytki.
- Gotujemy je 10 minut na parze.
- Rozkładamy na blasze z piekarnika, uprzednio posmarowanej oliwą z oliwek, następnie frytki posypujemy sproszkowanymi ziołami i polewamy oliwą z oliwek.
- Gotujemy w piekarniku przez 20 a 25 minut w temperaturze 160 ° C.
Smacznego.
Pozdrawiam serdecznie
Beata