Przejdź do treści

MODA NA BIO

Szydełkowa pracownia. Materiały dla kreatywnych. Proste przepisy. Zdrowie.

  • NEWSLETTER
  • PRZEPISY
  • ZDROWIE
  • GLINKA
  • BLOG
Strona główna HOME STAGING
Kategoria

HOME STAGING

Wyświetlanie 1 rezultat(ów)
BALCONY DECOR IDEA Jak urządzić MAŁY BALKON - pomysły na urządzenie / aranżację balkonu w bloku ...
HOME STAGING

Jak urządzić MAŁY BALKON – pomysły na urządzenie / aranżację balkonu w bloku …

przez BEATA REDZIMSKAw dniu 12 września, 202312 września, 2023Zostaw komentarz do Jak urządzić MAŁY BALKON – pomysły na urządzenie / aranżację balkonu w bloku …

Jak urządzić MAŁY BALKON – pomysły na urządzenie / aranżację balkonu w bloku …

Beata Redzimska

Przez lata zmagałam się z chronicznymi problemami z gardłem, do momentu, kiedy odstawiłam produkty mleczne.

Dzisiaj, uważam, że można mieć zrównoważoną dietę – eliminując z niej produkty mleczne i mączne.

A dieta bezglutenowa – bezmleczna jest najlepszą dietą odchudzającą.

Wszystko jest kwestią wyrobienia w sobie dobrych nawyków….

Przez lata wierzyłam, że jestem totalnym beztalenciem sportowym, aż zaczęłam się ruszać.

Wierzę w uzdrowicielską moc glinki zielonej.

Jestem niepoprawną miłośniczką zielonych smoothie.

Beata Redzimska

ZAPISZ SIE

NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter MODA NA BIO i pobierz ebook o budowaniu swojej marki na Instagramie

Archiwa

NAJNOWSZE PINY

JESTEM NA INSTAGRAMIE

beataredzimska

Staram się wyjście z czarnego nastroju. Więc wa Staram się wyjście z czarnego nastroju. Więc walczę, wbrew może takiej słowiańskiej skłonności, żeby pogrążać się w czarnym pesymizmie… Na moją zwyczajową tutaj małą czarną miałam ochotę narzucić - dorzucić trochę koloru - więc dorobiłam  wdzianko - bluzeczkę w formie kimono, która ożywia cerę i czarną kreację. A to wszystko po to, żeby bawić się kolorem i wykorzystać go jako taki dopalacz do poprawy nastroju.
Początek jesieni - pogoda pod psem - jeszcze wytr Początek jesieni - pogoda pod psem - jeszcze wytropiłam ostatnie takie fioletowe kwiatki - nie mam zielonego pojęcia, co to jest za gatunek rośliny. Ale wchodzę w jesień wciąż jeszcze naładowana pozytywną energią po lecie (oby na trochę jej starczyło) i z niewzruszonym postanowieniem (zobaczymy na ile okaże się niewzruszone), żeby wziąć się za siebie i przede wszystkim za swoje rozdygotane mięśnie i żeby trochę je spulchnić i co nieco uformować przed kolejnym latem. Piszę to, żeby o tym szczytnym celu i postanowieniu nie zapomnieć do kolejnej wiosny i by nie stracić (mimo wahań pogodowo - nastrojowych) zapału i motywacji.  Jakby jakaś dobra dusza mogła mi o tym przypomnieć od czasu do czasu…. #czwarteknapłasko #czwarteknapłasko_hellojesień @karolina.flatlay
Miłej środy kochani. Trochę wczoraj ponarzeka Miłej środy kochani.  Trochę wczoraj ponarzekałam, pożaliłam się. Ale życie toczy się dalej i w sumie po co oglądać się za siebie i psioczyc. Zamiast tego: Spojrzeć naprzód z nadzieją, zawsze coś fajnego może znaleźć się do zrobienia…
Nowa bluzeczka z szydełkowych kwadratów.
To jest mój las. Miejsce, w którym się wyciszam To jest mój las. Miejsce, w którym się wyciszam, odnajduję spokój, odnajduję siebie i odbudowuję się po trudnych przejściach, jakie były moim udziałem w ostatnich miesiącach - zaufałam niewłaściwej osobie - królowej przekrętów w nieruchomościach, czyli mojej nieuczciwej najemczyni, co mocno pogrążyło i moją wiarę w samą siebie, jak i w innych ludzi.  W takich chwilach las - zapewniający ten bezcenny balsam dla duszy ludzkiej - kontakt z naturą, tym skąd jesteśmy i taki nawet mniejszy skrawek zieleni ustawiający trudne przeżycia w odpowiedniej perspektywie, ze zdrowym do nich dystansem.  Las to miejsce, które pozwoliło mi przetrwać najgorszy okres - i  znaleźć w nim ukojenie - równowagę - spokój. Jedni zanurzają się w modlitwie, inni w medytacji, a dla mnie lekarstwem są takie małe oazy spokoju i nieodzowny mi do życia kontakt z przyrodą.  To jest ten naturalny zew, który rozbrzmiewa w każdej istocie ludzkiej - niezależnie od wyznania, czy pochodzenia.  Las przypomina nam, że jesteśmy częścią natury, malutkim ogniwem wszechświata. I to nawet nie ogniwem, tylko pyłkiem. Ulotnym i nietrwałym…  A jakże często woda sodowa uderza nam do głowy i już wydaje się nam, że jesteśmy pępkiem wszechświata i tak pieczołowicie przejmujemy się sprawami bez większego znaczenia (co pomyślą sobie o nas inni i jak na tym ucierpi nasza pozycja społeczna).  A Las, kontakt z naturą to taki otrzeźwiający i orzeźwiajacy powrót do podstaw, do źródła, do sedna, który pozwala znaleźć odpowiednią perspektywę.
Kobieta też potrafi być najlepszym wrogiem drugi Kobieta też potrafi być najlepszym wrogiem drugiej kobiety.  Do ilu moich cierpień przyczyniła się moja nieuczciwa najemczyni, która nie tylko mocno wystawiła mnie do wiatru i jeszcze próbowała skopać moralnie, bo człowiekiem zdołowanym i niepewnym swojej wartości łatwiej się manipuluje. Opowiadam o tym dużo na moim TikToku.  Ale mimo to nie tracę zaufania do drugiego człowieka i idę naprzód. 
A nawet wręcz przeciwnie ta sytuacja wydobyła ze mnie niepodejrzewaną siłę: ja wielodzietna mama, od lat pracująca fizycznie na emigracji (a na emigracji wcale nie jest łatwo) muszę jeszcze bardziej zaciskać pasa, żeby finansować frywolne zachcianki i życie ponad stan kobiety, która nie tylko zajęła mój dom rodzinny, czerpiąc z tego korzyści (ale tylko dla siebie), przerzucając na mnie swoje koszty.  Ale paradoksalnie taka sytuacja wydobywa w nas kobietach siłę, bo wyzwala chęć wzięcia rewanżu nad życiem.  Facet skułby mordę swojego wroga i byłoby po krzyku. Kobieta - tak nie może. Wiec mimo poniżenia musi dalej robić swoje, by niestrudzenie posuwać się naprzód, dzień po dniu, tak biorąc swój rewanż nad życiem i nad zaistniałą  sytuacją.  Wiec choć raczej się o tym tak nie mówi, to kobiety posuwają ludzkość naprzód: kobiety pracowicie wychowujące dzieci na dobrych i silnych ludzi, kobiety inspirujące swoją siłą, wytrwałością i uporem.  Gdyż drobne przeciwności losu są nam dane po to, by nas wzmocnić, albo tak nam dokopać, by wykrzesać z nas nie podejrzewaną siłę.  A że kobieta jest w tym niesamowita - potrafi podnieść się z kolan, jak gdyby nigdy nic otrzepać je z kurzu poniżenia i iść dalej naprzód z podniesioną głową. Silniejsza.
Bo kobiety mają wytrzymałość długodystansowca Bo kobiety mają wytrzymałość długodystansowca, szczególnie w obliczu problemów.
Przez dobre 30 minut zdrapywałam spaleniznę z garnka. Który facet miałby do tego cierpliwość? 
W takich przyziemnych sprawach kobiety mają upór długodystansowca: żeby milimetr po milimetrze mozolnie posuwać się naprzód. Kobiety mają tą niestrudzoną siłę brnąć (dosłownie brnąć) do przodu, mimo kłód walących im się pod nogi. 
Czy ta siła wynika z macierzyństwa, czy z przekazanej w genach, a wymuszonej przez życie - wytrwałości w stawianiu czoła przeciwnościom losu? 
Widzę to w codziennych zmaganiach: mój mąż raczej machnie ręką i prędzej wyrzuci garnek, co może i jest bardziej logiczne, zamiast przez godzinę go drapać. Jego czas nie jest tego warty. Ale później przez godzinę będzie oglądał jakiś mecz w TV. Uczciwie wyszorowany garnek daje mi większe poczucie spełnienia, niż biernie obejrzany na małym ekranie mecz. 
To też działa w innych sprawach, kiedy mój mąż odpuszcza, a ja próbuję drążyć dalej i posuwam się naprzód i jeszcze próbuję popchnąć mojego męża w tym samym kierunku, bo on ma z kolei więcej siły i więcej przebojowości. A ja mam tylko ten głupi kobiecy upór, który robi robotę.  Tak w nawiązaniu: Ostatnio czytam 2 lektury okupacyjne (lektura szok): historię mamy i córki, które przetrwały obóz, zaciskając zęby, dzień po dniu, mimo tragedii rozgrywających się wokół, potrafiły znaleźć w sobie tę siłę, żeby przetrwać jeszcze kolejny i jeszcze kolejny dzień. Aż do wyzwolenia.  Druga lektura: Kobieta w Berlinie -  Berlin z końcówki kwietnia 1945 r, w którym rosyjska armia "Iwanów"  gwałci berlińskie kobiety jak popadnie - przywilej zwycięzców? Niemieccy mężczyźni, dawniej żołnierze Wehrmachtu i oprawcy z Gestapo spuszczają po sobie uszy i przemykają się, jakby ich nie było. A kobiety tak skopane przez życie (zbiorowe gwałty na berlińskich kobietach były na porządku dziennym), ukarane w dużej mierze za zło, które wyrządzali w podbitych krajach ich mężczyźni. Kobiety mimo traum, muszą podnieść się do życia, do pracy fizycznej, do odgruzowaniu Berlina, a jeszcze pod rosyjskim batem pieczołowicie pakują niemieckie fabryki, które rosyjscy okupanci skrzętnie wywożą do siebie.
A ja ostatnio rozmarzyłam się i szukam inspiracj A ja ostatnio rozmarzyłam się i szukam inspiracji, która odmieni moje życie. No bo wszystko zaczyna się od marzenia, które gdzieś tam powoli w nas kiełkuje i troszkę przy okazji ukierunkowuje nasze projekty i czasami chcąc nie-chcąc wręcz posuwa nasze życie w wymarzonym kierunku naprzód….  No i ja powoli nastawiam wszystkie moje radary na wszelkie możliwe inspiracje balkonowe, choć póki co mój balkon jest pełen doniczek, w których  nic jeszcze nie wykiełkowało. Zainspirowała mnie tutaj Ola Budzyńska @pracowniabudzynskiej. U Oli - jak pisała w jednym ze swoich newsletterow - Zaczęło się od tego, że ktoś podarował jej sadzonki pomidorów i zaczęła „opiekować” się nimi na swoim malutkim balkonie, który porażona roślinnym bakcylem wymieniła na większy Taras, a kilka lat później przeprowadziła się do zaczarowanej farmy na Kaszubach. I tak sobie myślę, że każdy Progres i postęp zaczyna się od wyobrażenia sobie zmiany - którą powoli mniej lub bardziej świadomie wcielamy w życie.  Więc ja oglądam balkonowe inspiracje. Narazie mój balkon jest załadowany doniczkami, z których jeszcze nic nie wykiełkowało, ale ….  życie nauczyło mnie tego, żeby uzbroić się w cierpliwość.  No a może kolejnym krokiem będzie ten wymarzony Domek na wsi (jak ten Oli Domek na Kaszubach). Coś w tym jestem: najpierw trzeba zacząć marzyć po to, żeby powoli to marzenie przełożyć na malutkie kroki - kolejne etapy, które przełożą się na duże milowe kroki, żeby docelowo uświadomić sobie przebytą drogę i odmianę…. Zresztą i największe - najbardziej fantastyczne wynalazki zaczęły się od tego, że ktoś sobie  Wyobraził jakąś totalną fantazję, a następnie ktoś inny zrealizował to jako totalnie niemożliwe - a jednak możliwe.
Książki. Idealny towarzysz na smutne czy samotne Książki. Idealny towarzysz na smutne czy samotne dni. I muszę przyznać że odkąd zapisałam się do biblioteki, dzięki czemu na wyciągnięcie ręki mam dostęp do bardzo różnorodnej literatury, mam wrażenie że moje życie nabrało kolorów.  Moje długie monotonne dojazdy do pracy, które zajmują mi po kilka godzin dziennie już nie są takim bezsensownym marnowaniem czasu -  ponieważ zanurzam się w lekturze i mam poczucie że nie marnuję mojego czasu. Odkąd zapisałam się do biblioteki, czytam rocznie dużo więcej książek niż kiedyś i mimo tego że życie niekoniecznie jest dla mnie łaskawsze niż w poprzednich latach, a jednak czuję się szczęśliwsza.  Taka mała zmiana, a  taka duża zmiana….  No i oczywiście kolejna metoda - książka tu akurat na zdjęciu biografia Prusa Bolesława  idealnie nadaje się  do zamocowania i następnie do wyplatania bransoletek przyjaźni.
Najlepszą metodą na smutek jest nauczyć się cz Najlepszą metodą na smutek jest nauczyć się czegoś nowego. To fantastyczna metoda na takie zapyzienie w może co nieco uwierającej i nie dającej człowiekowi poczucia spełnienia pracy (w poczuciu że nuda - szarzyzna i brak perspektyw zawodowych, no ale z czegoś trzeba żyć).  A jednak nowe umiejętności to nowe możliwości - nowe horyzonty - nowe pomysły.  Jak to powiedział Mahatma Gandhi: Żyj tak jakbyś miał umrzeć jutro, ucz się tak jakbyś miał żyć wiecznie.  No więc z pewną taką nieśmiałością, po licznych mało obiecujących podejściach - pozornie nieudanych do makramy, ale które zasiały kolejne ziarnko, dzięki  któremu wróciłam do wyplatania makramy - pierwszy makramowy projekt doprowadzony do końca, czyli Łapacz snów z wykorzystaniem podstawowych splotów.  Przyznaję, że w makramie trudniej było mi odważyć się i że tak powiem poetycko: rzucić się na głęboką wodę i w ogóle cokolwiek zacząć. Jako że sznurki do wyplatania makramy są dość kosztowne, a poza tym żeby coś z nich zrobić - najpierw trzeba je „doszczętnie” pociąć.  Nie tak jak w szydełku, że jak nie wyjdzie, to się od biedy z tej samej nitki zrobi coś innego.  Więc tu dochodzi taka malutka bariera psychologiczna na wejściu do makramy, ale ponieważ lubię efekt końcowy i rustykalny charakter makramy….. będę robić kolejne podejścia …
Pokaż więcej Obserwuj na Instagramie
© prawa autorskie2023 MODA NA BIO. Wszelkie prawa zastrzeżone.Blossom Fashion | Stworzona przezBlossom Themes.Napędzane przez WordPress.Polityka prywatności
Go to mobile version